Kto zyska, a kto straci na budżetowym rozdawnictwie…

Rzeczpospolita , autor: Elżbieta Glapiak , oprac.: GR

sie 29, 2007

Ekonomiści ostrzegają: obiecana przez premiera podwyżka płacy minimalnej i utrzymanie jeszcze przez rok korzystnych zasad przechodzenia na wcześniejsze emerytury uderzą w stabilność finansów publicznych

Resort finansów nie przygotował własnych wyliczeń kosztów zmian, które premier uzgodnił z Solidarnością".  Przyjmuje w dobrej wierze to, co przygotowało Ministerstwo Pracy.

A według niego wzrost pensji minimalnej pochłonąłby dodatkowo 23 mln zł w przyszłym roku i kolejne 140 mln zł w 2009 roku. Problem w tym, że resort pracy nie wziął pod uwagę wszystkich świadczeń uzależnionych od płacy minimalnej. Mirosław Gronicki, były minister finansów, wylicza, że te dodatkowe koszty mogą sięgnąć nawet 4 mld zł.

Setki tysięcy wcześniejszych emerytów

Koszty wcześniejszych emerytur będą zależały od tego, ile osób zdecydowałoby się skorzystać z tej możliwości. Obecnie z tego przywileju korzysta rocznie około 100 tysięcy osób. Jednak prawo do wcześniejszych emerytur ma jeszcze około 800 tysięcy osób.

Rosną wynagrodzenia

Zdaniem wicepremiera Przemysława Gosiewskiego wydłużenie o rok obowiązywania zasad przechodzenia na wcześniejsze emerytury będzie kosztować około 900 mln zł. Dziś na wcześniejsze emerytury wydajemy ok. 18 mld zł rocznie.

Ekonomiści szacują, że w najgorszym wypadku ten koszt wzrośnie jeszcze nawet o 8,5 mld zł. – Gdyby się okazało, że w kolejnych latach również nie uda się osiągnąć porozumienia i obecny system zostanie utrzymany, będzie to nas kosztować ok. 68,5 mld zł w ciągu 25 lat – wyliczają eksperci Konfederacji Pracodawców Polskich.

To nie wszystko. Premier Jarosław Kaczyński zobowiązał się również do podniesienia płacy w budżetówce o 9,3 proc. Jeśli miałaby ona objąć także nauczycieli, czyli w sumie blisko milion osób, wydatki na ten cel z kasy państwa wzrosłyby o dodatkowe 2,5 mld zł.

Więcej Rzeczpospolita.