Nasze długi spadną na dzieci…

Rzeczpospolita , autor: Autor Nieznany , oprac.: GR

sie 31, 2007

Ponad 500 miliardów potrzeba na spłatę polskiego długu publicznego. Co więcej, dług cały czas rośnie. Może warto więc przed podjęciem decyzji o kolejnym 30-miliardowym deficycie zastanowić się, do czego to prowadzi

Koszt długu publicznego to nic innego jak oprocentowanie pożyczek zaciągniętych w postari papierów wartościowych (obligacji bonów skarbowych).

Obecnie koszty obsługi długu stanowią ok. 3 proc PKB, 11 proc. wydatków budżetowych i wynoszą rocznie około 28 miliardów złotych. To ponad połowa wydatków na publiczną służbę zdrowia

Koszty długu rosną wraz ze wzrostem rynkowych stóp procentowych i oczywiście samego długu. Tak więc w najbliższych latach nie należy oczekiwać ich spadku. O jeszcze jednej rzeczy należy pamięta. Poza kosztami trzeba również spłacić dług.

Koniunktura na dług

Kiedy sytuacja gospodarcza jest dobra, nie ma powodu, aby w kasie był deficyt Niestety, w Polsce od dziesięcioleci politycy lansują deficyt budżetowy jako remedium na brak wydolności gospodarczej, co w prostej linii prowadzi do narastania długu publicznego.

Problem w tym, co będzie, kiedy przyjdą czasy dekoniunktury gospodarczej, niżu demograficznego i wysokiego poziomu zabezpieczenia emerytalnego

Już w niedalekiej przyszłości luka na emerytury pokrywane z budżetu państwa znacznie się powiększy. Kto wtedy zapłaci za przyszłe emerytury Oczywiście budżet państwa z przyszłych podatków naszych dzieci i wnuków, zaciągając nowe pożyczki. Wniosek nasuwa się sam.

Więcej Rzeczpospolita.