Wypadek telepracownika nie zawsze w związku z pracą

Rzeczpospolita (2017-08-27), autor: Sebastian Kryczka , oprac.: GR

sie 31, 2017
To, że telepracownik świadczy pracę w domu utrudnia przeprowadzenie postępowania powypadkowego. Szczególnie, że większy zakres swobody przy pracy zdalnej może sprzyjać zerwaniu związku między zdarzeniem a realizacją służbowych zadań – czytamy w Rzeczpospolitej
 
Przepisy nie wykluczają możliwości wykonywania pracy podporządkowanej pracodawcy w innym miejscu – np. w mieszkaniu lub domu zatrudnionego. Jeżeli praca w takim miejscu ma być wykonywana regularnie, a jej efekty są przesyłane pracodawcy drogą elektroniczną, mamy do czynienia z telepracą. Z pozoru telepraca, która wiąże się z zajęciami wykonywanymi przy stanowisku komputerowym, wydaje się bardzo bezpieczna. Tym bardziej, że telepracownik świadczący pracę w domu zna praktycznie każdy jego kąt. Nie daje to jednak 100-proc. gwarancji, że nie dojdzie tam do zdarzenia noszącego cechy wypadku przy pracy.
Aby mówić o wypadku przy pracy, zdarzenie musi spełniać następujące cechy:
 
– ma być ono nagłe,
 
– wywołane przyczyną zewnętrzną,
– powodować szkodę na pracowniku w postaci urazu lub śmierci, oraz
– pozostawać w związku z pracą.
Brak któregokolwiek z tych elementów powoduje, że nie ma podstaw do kwalifikowania zdarzenia w kategoriach wypadku przy pracy.
Z kwalifikacją zdarzenia w zakresie oceny medycznego urazu, jakiego doznał pracownik, nie ma większego problemu. Znacznie więcej wątpliwości wiąże się z odpowiedzią na pytanie, czy miało ono związek z pracą.
Zakres pojęcia związku z pracą użytego w definicji wypadku przy pracy należy rozumieć szeroko. Obejmuje on nie tylko wypadki, które mają miejsce podczas świadczenia pracy, lecz także zdarzenia, które miały miejsce zarówno w związku z wykonywaniem zwykłych czynności pracowniczych lub poleceń przełożonych, jak również w związku z wykonywaniem czynności na rzecz pracodawcy, choćby bez jego wyraźnego polecenia.
Powyższe zasady w zakresie oceny, czy zdarzenie miało związek z pracą, obowiązują niezależnie od tego, gdzie pracownik świadczy obowiązki służbowe.
Brak bieżącej kontroli nad telepracownikiem, w tym ustalenia sztywnych stałych godzin pracy, może powodować, że pracodawca będzie miał problem z właściwym kwalifikowaniem zdarzenia.
W sytuacji, gdy telepracownik świadczący pracę przy komputerze zostanie np. porażony prądem elektrycznym, jak najbardziej będzie to podstawa do zakwalifikowania zdarzenia w kategoriach wypadku przy pracy. Jednak do wypadku może dojść nie tylko bezpośrednio w obrębie jego stanowiska pracy.
O uznaniu zdarzenia za wypadek przy pracy nie będzie natomiast mowy, gdy telepracownik – nawet w czasie zaliczanym do czasu pracy – ulegnie wypadkowi na skutek podjęcia czynności niemających związku z wykonywaną pracą. Przykładem może być osoba, która doznała urazu kosząc trawnik przed domem w czasie 15-minutowej przerwy w pracy (zaliczanej do czasu pracy).
Reasumując, ustalenie związku wypadku z pracą w przypadku telepracownika może być bardziej problematyczne niż wobec poszkodowanych wykonujących obowiązki zawodowe w siedzibie firmy. Wynika to z braku bieżącej kontroli pracodawcy nad procesem pracy oraz większego poziomu swobody podwładnego w kwestii sposobu zorganizowania sobie pracy. Nie daje to jednak podstaw, aby z góry przyjąć, że wypadek nie ma związku z pracą z uwagi np. na brak świadków zdarzenia, którzy mogą potwierdzić jego związek z wykonywanymi obowiązkami pracowniczymi.

Więcej w Rzeczpospolitej z 27 sierpnia 2017 r.