Zapisy w rejestrach nie zawsze decydują o podatku

Dziennik Gazeta Prawna (2017-11-06), autor: Patrycja Dudek , oprac.: GR

lis 10, 2017
Nie trzeba płacić daniny od pojazdu, który spalił się 20 lat temu, a mimo to wciąż znajduje się w ewidencji pojazdów – czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej
 
Małżonkowie w 1993 r. zarejestrowali autobus, dwa lata później spalił się. Potwierdziły to dokumenty ze straży pożarnej, prokuratury i starostwa. Nie przeszkodziło to jednak prezydentowi Wrocławia zażądać podatku od środków transportowych za 2016 r. Fiskus domagał się prawie 2,5 tys. zł.
Podatnicy tłumaczyli, że już w 1995 r. złożyli wniosek o wyrejestrowanie pojazdu. Spotkali się jednak z odmową, ze względu na to, że mieli zaległości w opłatach na rzecz gminy. Prezydent nie kwestionował tego, że pojazdu nie ma, bo został zezłomowany. Uznał jednak, że skoro zapis w ewidencji pojazdów widnieje, to podatek od środków transportowych się należy.
Nie zgodziły się na to sądy. Zarówno WSA we Wrocławiu, jak i NSA (wyrok z 25 października 2017 r. , sygn. akt II FSK 1475/17  zwróciły uwagę na to, że podatek ciąży na osobach, które są właścicielami pojazdów, a nie można być właścicielem pojazdu, który fizycznie nie istnieje, bo został zezłomowany. Orzekły więc, że mimo zapisów ewidencji danina nie jest należna.

Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej z 6 listopada 2017 r.