Jak informuje Rzeczpospolita, nawet na 30 tys. złotych grzywny naraża się ten pracodawca, który nie prowadzi dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz akt osobowych pracowników. Tyle też grozi szefowi pozostawiającemu akta załogi w warunkach grożących ich uszkodzeniem lub zniszczeniem.
Pracownicy firmy, która już nie działa, nie powinni obawiać się utraty swoich dokumentów. Jeśli nie zostały one odpowiednio zabezpieczone, a zachodzi ryzyko ich bezpowrotnego zniszczenia, szczególne uprawnienia ma naczelny dyrektor Archiwów Państwowych. Może on nakazać złożenie teczek i akt, które należały do pracodawcy wykreślonego z Krajowego Rejestru Sądowego lub z ewidencji działalności gospodarczej.
Tak samo stanie się, gdy dokumenty narażone są na bezprawne działania innych osób. Decyzja nakazująca złożenie papierów we wskazanym archiwum państwowym musi być natychmiast wykonana.
Podstawowy problem polega na ustaleniu, gdzie i komu zlecono przechowanie dokumentów, gdy firma już nie funkcjonuje. Taką informację zainteresowani pracownicy powinni znaleźć w aktach sprawy. A jej podanie należy do obowiązków syndyka czy likwidatora, który przekazuje sądowi sprawozdanie z zakończonej operacji. Nawet, gdyby był problem ze wskazaniem miejsca przechowania ksiąg i teczek, musi je oznaczyć sąd rejestrowy.
Więcej w Rzeczpospolitej z 19 listopada 2010 r.