Toruń to poligon doświadczalny dla pomysłu telepracy. To co rząd dopiero wpisze do kodeksu pracy, w regionie jest już testowane. Z jakim skutkiem?
Do projektu telepraca zaprosiliśmy do tej pory 800 firm z regionu. Efekt jest mizerny. W kobiety pracujące na odległość uwierzyło do tej pory dziewięciu pracodawców – mówi Marta Kazimierska, specjalistka do spraw telepracy w Izbie Przemysłowo Handlowej w Toruniu.
Problem tkwi w świadomości niektórych przedsiębiorców. Mariola Wegner , Lidia Dobrolubow pracuje w Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Od dwóch tygodni – w domu, opiekując się Jakubem.
O eksperymencie pracodawcy usłyszeli w październiku ubiegłego roku. Europejski projekt firmuje Fundacja Pro Europa, wspomaga toruńska IPH, Wojewódzki Urząd Pracy oraz uniwersytet w Toruniu. Telepraca ma podtrzymać aktywność zawodową pracujących kobiet, które urodziły lub są w ciąży. Domowe stanowiska pracy – komputer i łącze internetowe – w całości finansuje Unia Europejska. Zapewnia merytoryczną opiekę nad pracowniczkami i pracodawcami. Dlaczego przygniatająca większość firm zignorowała projekt w Toruniu.
– Sami zadajemy sobie to pytanie. Oferujemy pracodawcom bardzo dobre warunki udziału w projekcie. Problem tkwi w świadomości niektórych przedsiębiorców, którym trudno wyobrazić sobie, że są zadania, które można wykonać w domu – mówi Mariola Wegner z Fundacji Pro Europa
– Pomysł jest innowacyjny i to nas zachęciło do jego realizacji – twierdzi dyrektor Marian Szymański z Zakładu Doskonalenia Zawodowego, którego pracowniczka rozpocznie wkrótce pracę na odległość. – Kobieta sprawdziła się i zależało nam na jej utrzymaniu. Pracę edytorki dokumentów elektronicznych może wykonywać w każdym miejscu na świecie.
Rekrutacja do unijnego projektu trwa w Toruniu do maja. To co jeszcze kilka miesięcy temu było tylko propozycja, już wkrótce będzie obowiązkiem pracodawcy. W ubiegłym tygodniu rząd przyjął przygotowane przez resort pracy regulacje dotyczące pracy na odległość.
Więcej Nowości