Grzywny dla łamiących prawa zatrudnionych znacznie wyższe. Samozatrudnieni muszą robić badania lekarskie. Inspekcja pracy szybciej znajdzie obiekt kontroli. Ignorujący wyroki o wypłacie pensji staną się przestępcami. Pracodawca użytkownik przeszkoli czasownika w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy
Nowa ustawa o Państwowej Inspekcji Pracy
Firmy wyzyskujące zatrudnionych będą dyscyplinowane wysokimi grzywnami i częstszymi kontrolami. Grozi to im już od 1 lipca.
Tego dnia wejdzie bowiem w życie nowa ustawa z 13 kwietnia bieżącego roku o Państwowej Inspekcji Pracy. Tydzień temu Sejm przegłosował poprawki izby wyższej do niej. Teraz czeka na podpis prezydenta. Od 1 lipca przedsiębiorcy zbytnio eksploatujący personel mogą zatem mieć kłopoty ze spokojnym snem. Przestaną im się bowiem kalkulować zaległe pensje, przeterminowane urlopy pracowników, badania lekarskie czy szkolenia na temat bezpieczeństwa i higieny pracy oraz ciągłe zlecanie nadgodzin. Obecne maksymalne 5 tys. zł grzywny za takie przewinienia nie mogło ich zachęcić do praworządności. Podwyżka do 30 tys. zł będzie zapewne skutecznym straszakiem. Ustawa planuje ograniczyć opisane patologie, windując maksymalne kary nakładane przez kontrolerów w postępowaniu mandatowym pięciokrotnie, a przez sąd – sześciokrotnie. Nie dość tego. Tym, którzy już mają wyrok i mimo wszystko nie wypłacą zaległego wynagrodzenia, sąd karny wymierzy grzywnę, karę ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności. Teraz taki czyn kwalifikuje się do wykroczeń.
Firmy zapłacą więcej
Obecnie sankcje finansowe, które ma do dyspozycji inspektor pracy (najwyżej 1 tys. zł),mają wymiar symboliczny. Jego portugalski kolega feruje tymczasem kary nawet do 50 tys. euro, belgijski do 12 tys. ero, a litewski do 3 tys. euro. Po zmianach nasi kontrolerzy nadal będą wymierzać za stwierdzone uchybienia standardowo do 500 zł lub 1 tys. zł. Surowiej potraktują za to przedsiębiorców dopuszczających się cięższych wykroczeń oraz recydywistów, których przyłapali przynajmniej dwukrotnie w ciągu dwóch lat na tym samym naruszeniu. Pierwszym grożą grzywny do 2 tys. zł, a drugim do 5 tys. zł. Na łaskę nie mają zatem co liczyć firmy zawierające umowy cywilne zamiast umów o pracę, oszukujące na pensjach, nieudzielające urlopów. Sądy grodzkie, do których inspektorzy skarżą szczególnie nierzetelnych pracodawców, karzą ich grzywnami do 5 tys. zł. Średnio wynoszą one jednak 900 zł. Od 1 lipca ich górna granica podskoczy nawet do 30 tys. zł.
Więcej Rzeczpospolita.