Zakaz protestu z powodu ewentualnej szkody pracodawcy trzeba traktować poważnie. Za jego złamanie grozi odpowiedzialność materialna – czytamy w Rzeczpospolitej.
Jak wyjaśnia dziennik, strajk polega na zbiorowym powstrzymywaniu się pracowników od wykonywania pracy w celu rozwiązania sporu zbiorowego, który dotyczy warunków pracy, płacy lub świadczeń socjalnych oraz praw i wolności związkowych pracowników lub innych grup, którym przysługuje prawo zrzeszania się w związkach zawodowych. Tak stanowi art. 17 ust. 1 w zw. z art. 1 ustawy z 23 maja 1991 o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.
Strajk jest środkiem ostatecznym. Trzeba go poprzedzić rokowaniami i mediacją. W przeciwnym razie będzie nielegalny. Wyjątek, gdy pracodawca działa bezprawnie, co uniemożliwiło przeprowadzenie rokowań lub mediacji, a także w przypadku gdy rozwiązał stosunek pracy z prowadzącym spór działaczem związkowym.
Z ustawy o sporach zbiorowych wynika, że czas niewykonywania pracy z powodu strajku wlicza się do okresu zatrudnienia pracownika w zakładzie pracy, a zatrudniony zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. To oznacza, że bez względu na rodzaj strajku (legalny czy nie) uczestniczący w nim pracownicy utracą dniówkę. Brak tego przychodu spowoduje też, że i składki ZUS nie będą odprowadzone.
W przypadku bezprawnego strajku dodatkową konsekwencją jest nieusprawiedliwiona nieobecność, a jeżeli szef wykaże, że zatrudniony uczestniczył w bezprawnym proteście umyślnie, to nawet zwolnienie dyscyplinarne. Za udział w nielegalnym strajku i proteście grozi też utrata premii i kary porządkowe (upomnienie, nagana albo kara pieniężna).
Negatywne konsekwencje akcji strajkowej i protestu dotyczą też poniesionych z tego tytułu szkód. Jeśli pracownicy przystąpią do protestu nie bacząc na zakazujące strajku orzeczenie sądu, to byłby on nielegalny, a za powstałe z jego tytułu szkody pracodawca mógłby pociągnąć organizatorów do odpowiedzialności cywilnej na podstawie art. 415 i następnych kodeksu cywilnego.
Więcej w Rzeczpospolitej z 10 maja 2011 r.