Sparaliżowany chciał wiedzieć, jaką opiekę może mu zapewnić państwo. Usłyszał, że żadnej
Świtaj znów walczy o pomoc
Janusz Świtaj, sparaliżowany od 14 lat po wypadku mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju, znowu został odesłany z kwitkiem. Na obszerny list wysłany do śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, w którym Świtaj prosił o pomoc, dostał jedynie zdawkową odpowiedź, z której wynikało, że NFZ nie zapewni mu dodatkowej opieki.
– Poczułem się jak natrętny petent zbywany przez wszechwładnego urzędnika – skarży się w rozmowie z Dziennikiem" Janusz Świtaj. Mężczyzna dodaje, że chciał się dowiedzieć, jakiej pomocy może oczekiwać od państwa, a usłyszał, że nie dostanie żadnej. Nie widzimy możliwości zapewnienia Januszowi Świtajowi opieki pielęgniarskiej realizowanej w oczekiwanej przez ubezpieczonego formie" – odpisał dyrektor śląskiego oddziału wojewódzkiego NFZ w Katowicach.
Nie widzimy możliwości zapewnienia opieki pielęgniarskiej w oczekiwanej przez ubezpieczonego formie – odpisał śląski NFZ.
Nic więcej, żadnych wyjaśnień – złości się sparaliżowany mężczyzna. Właśnie dlatego zdecydował się opublikować na łamach Dziennika" list otwarty do Narodowego Funduszu Zdrowia. Liczy, że w ten sposób zmusi urzędników do działania.
W jego domu w Jastrzębiu-Zdroju panuje jednak spore ożywienie Od kilku dni trwają przymiarki do posadzenia Janusza na wózku elektrycznym. – Wczoraj najpierw ćwiczyliśmy kilka godzin, a potem Janusz siedział sam dłuższy czas w pozycji pionowej, oparty o zagłówek swojego łóżka – opowiada ojciec chorego Henryk Świtaj. Według niego jest bardzo prawdopodobne, że syn dostanie wózek już w najbliższych tygodniach.
– Już dwa tygodnie temu na koncie Janusza było ponad 100 tys. zł. Kupimy mu ten wózek – przyznaje w rozmowie z Dziennikiem" Anna Dymna, szefowa fundacji Mimo Wszystko. Aktorka, która dala sparaliżowanemu pracę na pół etatu, mówi, że jej podwładny doskonale wypełnia swoje obowiązki, a przy okazji wypełnia niezwykle ważną misję. – Dzięki niemu i jego samotnej walce ktoś może zainteresuje się wreszcie losem tysięcy niepełnosprawnych w Polsce. Bo są oni pozbawieni jakiejkolwiek pomocy – mówi Dymna.
Więcej Dziennik.