Osoba, która uzyskuje pieniądze od firm ogłaszających się na jej prywatnych stronach WWW, musi płacić podatek – czytamy w Rzeczpospolitej.
Większość osób, które decydują się na umieszczanie na swojej stronie internetowej baneru reklamowego jakiejś firmy, nie przypuszcza, iż napotka bariery podatkowe. Wątpliwości pojawiają się w związku z różnymi interpretacjami co do kwalifikacji na gruncie podatkowym umowy udostępnienia miejsca na stronie internetowej. Kwalifikacja jej jako „inne źródła” lub „działalność wykonywana osobiście” znacząco zmienia obciążenia podatkowe w porównaniu z traktowaniem tego źródła przychodu jako umowy dzierżawy lub umowy o podobnym charakterze. W tym ostatnim wypadku osoba nieprowadząca działalności gospodarczej może wybrać formę opodatkowania: zasady ogólne albo ryczałt na poziomie 8,5 proc.
Rozliczenie ryczałtem jest zdecydowanie korzystniejsze dla osób, które czerpią zyski z reklam umieszczanych na stronach internetowych. Jeszcze kilka lat temu nie stanowiło to problemu dla organów podatkowych. W ostatnim czasie fiskus zajmuje jednak bardziej profiskalne stanowisko. Ta zmiana nie ma uzasadnienia, gdyż ustawa o PIT zalicza do odrębnych źródeł przychodów najem, dzierżawę i inne umowy o podobnym charakterze. Zasadnicze są postanowienia umowy z reklamodawcą. Prawnik podpowiada, że należy sformułować ją w sposób podobny do umowy najmu, określając jej przedmiot i czynsz. W razie wątpliwości podatnicy powinni powoływać się na korzystne wyroki sądów.
Więcej w Rzeczpospolitej z 8 sierpnia 2011 r.