Unii pomysły na dzieci…

Rzeczpospolita , autor: Anna Słojewska , oprac.: GR

maj 9, 2007

Unia Europejska wyludnia się i starzeje. Jeszcze w 2025 r. ludność Starego Kontynentu będzie bardziej liczna niż teraz. Ale tylko dzięki napływowi imigrantów. Potem już nawet to nie pomoże i Europejczyków będzie ubywać. Chyba że mieszkanki naszego regionu chętniej będą rodzić dzieci.

Jeszcze 2 lata temu nikt w Europie nie dyskutował o przyroście naturalnym. Problemem było bezrobocie i emerytury. Teraz wszyscy się obudzili mówi Rz" Mark Pearson, ekspert Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Niektórzy obudzeni, jak Francja, Holandia, i kraje skandynawskie czy Wielka Brytania, już mogą mówić o małych sukcesach. 

Polska polityka prorodzinna ogranicza się na razie do becikowego jednorazowego zasiłku wypłacanego po urodzeniu dziecka i kolejnych pomysłów wydłużania urlopu macierzyńskiego. Projekt kompleksowego systemu wspierania rodziny przedstawił w marcu rząd. Zawiera on elementy, które w modelowych krajach Unii przyczyniają się do przyrostu naturalnego: i ulgi podatkowe, i pomysły zwiększania dostępności żłobków oraz przedszkoli, i plan elastycznego czasu pracy dla matek.

Kosztowne urlopy w Szwecji

Jeśli w krajach członkowskich UE zostałyby zachowane obecne trendy, a jednocześnie zatrzymano by napływ imigrantów, w 2030 r. wiele z nich by się wyludniło. Najgorsza jest sytuacja nowych państw UE oraz krajów południa Europy. Model włoskiej mamy otoczonej gromadką dzieci to obrazek, który można zobaczyć już tylko w starych filmach. Dziś matkę lub, coraz częściej, ojca pchającego przed sobą dziecięcy wózek łatwiej spotkać w Sztokcholmie niż w Rzymie.

Ostatnich 5 lat w Szwecji to masowy wzrost liczby urlopów rodzicielskich, rozwój opieki nad dziećmi i zasiłków na potomstwo mówi Anders Bjórklund ze szwedzkiego instytutu badawczego SIEPS. W tym krąju, podobnie jak w całej UE, trudno już zachęcić wyemancypowane kobiety do poświęcenia swojego życia zawodowego i zajęcia się wyłącznie domem. Dlatego filarem całego systemu wspierania rodziny jest pracująca kobieta. Przepisy gwarantują jej powrót do pracy, prawo do różnego rodzaju urlopów i zwolnień, opiekę dla dzieci w czasie, gdy pracuje. Efektów jak na warunki unijne jest niezły: wskaźnik rozrodczości wynoszący 1,8 dziecka na kobietę. To już niewiele poniżej poziomu 2,1, który gwarantuje pełną wymianę pokolenia. Ale zauważają eksperci szwedzka polityka rodzinna, podobnie jak wszystkie inne społeczne pomysły Skandynawów, jest bardzo kosztowna. Mało który , kraj w UE stać na podatki, które by ją finansowały. Poza tym mieszkańcy innych krajów mniej chętnie oddają państwu pieniądze, żeby organizowało za nich pewne struktury uważa Julius Op de Bekę, analityk z Komisji Europejskiej.

Francuskie żłobki

Storo nie model szwedzki, to może francuski, który daje wskaźnik rozrodczości na poziomie 1,94

Francuzi utrzymują swój system od dziesiątków lat Jego podstawą są dobrej jakości bezpłatne lub tanie żłobki działające nawet na najgłębszej prowincji mówi Op de Bete.

Francja to kraj przyjazny dzieciom, gdzie małżeństwo z liczniejszym potomstwem nie budzi zdziwienia. Gdy w Niemczech mieszkaliśmy jeszcze z dwojgiem dzieci, już niektórzy znajomi się dziwili. We Francji czy w Belgii nasza czwórka potomstwa nie budzi sensacji opowiada Francuz od kilku lat mieszkający w Brukseli. I wspomina swoje podróże po Niemczech, gdzie musieli wybierać hotele reklamujące się jako przyjazne dzieciom. To znaczy, że inne przyjazne nie są. We Francji w hotelach i restauracjach to nie do pomyślenia twierdzi.

W Niemczech wskaźnik rozrodczości wynosi tylko 1,3, mimo że podatki dla rodzin są tam korzystniejsze. Ale za to żłobki i przedszkola prawie niedostępne przekonuje francuski ojciec.

Więcej Rzeczpospolita.