Zarobkami w funtach i euro oraz zagranicznymi szkoleniami kusili pracodawcy w weekend osoby, które odwiedziły centrum handlowe Ml. A wszystko to w ramach IV Ogólnopolskich Targów Pracy w Kraju i za Granicą.
Natalia Komorowska jest absolwentką pedagogiki specjalnej na Uniwersytecie Łódzkim. Właśnie szuka pracy. Jest skłonna wyjechać z kraju. – Pracowałam w ośrodku dla osób z zaburzeniami mózgu w Anglii – mówi. – Nie muszę jednak trzymać się wyuczonego zawodu.
Piotr Szczepanik, absolwent informatyki, nie chce pakować walizek. Po dwuletnim pobycie w Cork w Irlandii, wrócił do Łodzi. Początkowo imał się różnych zajęć, później zatrudnił się na dłużej w sklepie. – Znudziło mi się na obczyźnie – tłumaczy. – Szukam czegoś w kraju, najlepiej w swoim zawodzie.
Monika Adamiak, konsultant z firmy pośredniczącej w kierowaniu osób do pracy w Anglii i Irlandii, m.in. kucharzy, opiekunów osób niepełnosprawnych, kelnerów, barmanów, przyjęła w sobotę około 50 formularzy. Spodziewała się jednak więcej chętnych. – Chyba zawiniła zbyt słaba akcja promocyjna – przypuszcza konsultantka.
Arkadiusz Łapaj i Katarzyna Bordowska szukali na targach pracy w Łodzi. – Zgodnie z nazwą powinny być też oferty krajowe – tłumaczą. – Tymczasem przygotowano jedynie miejsca w produkcji lub w markecie. A co z ludźmi, którzy wiele inwestowali w swoją edukację Oferta, jak na ogólnopolskie targi, została źle przygotowana.
Oferty pracy były dostępne tylko na kilku stoiskach. Na pozostałych można było się dowiedzieć, jak w najkrótszym czasie uzyskać zwrot podatku. Można też było skorzystać z porad pracowników łódzkiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy. Agnieszka Laskowska z referatu prawnego PIP odpowiadała na pytania, dotyczące głównie niewypłacanych nadgodzin. – Ciekawe, że zwracali się do mnie także pracodawcy, chcieli przypomnieć sobie, jakie obowiązki na nich ciążą – mówi inspektorka PIP.
Więcej Dziennik Łódźki.