Odszkodowanie za mobbing i dyskryminację

Rzeczpospolita (2012-02-20), autor: Rzeczpospolita , oprac.: GR

lut 20, 2012

Pracownicy często mylą mobbing z dyskryminacją. Każda z tych form zakazanego traktowania w miejscu pracy ma inną podstawę dochodzenia roszczeń i stawia różne wymagania – czytamy w Rzeczpospolitej.

Najłatwiejsze do udowodnienia przed sądem jest nierówne traktowanie. Pracownik, który czuje się gorzej traktowany np. pod względem wysokości wynagrodzenia czy dostępu do szkoleń z każdego z tych powodów, powinien w pozwie do sądu wskazać osobę lub grupę zatrudnionych w firmie, które są traktowane lepiej. W takiej sytuacji to pracodawca będzie musiał przed sądem udowodnić, że przyjął sprawiedliwe zasady wynagradzania pracowników czy dostępu do zdobywania nowych kwalifikacji. Jeśli mu się to nie uda, zapłaci pracownikowi odszkodowanie w wysokości co najmniej minimalnego wynagrodzenia, które od początku tego roku wynosi 1,5 tys. zł.

Znacznie trudniejsze jest postępowanie w sprawie mobbingu. W takiej sytuacji pracownik sam musi udowodnić wszelkie działania skierowane przeciwko niemu polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu, wywołujące zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie, izolowanie lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników. Wszystkie te okoliczności uzasadniające wypłatę zadośćuczynienia z tytułu mobbingu trzeba jednak udowodnić łącznie.

Dodatkowo, aby otrzymać zadośćuczynienie, pracownik musi udowodnić, że w wyniku takiego zachowania doszło u niego do rozstroju zdrowia. Lekarze muszą więc stwierdzić depresję czy nerwicę związaną z atmosferą w miejscu pracy.

Więcej w Rzeczpospolitej z 17 lutego 2012 r.