Sprawdzanie firm jest często fikcją. Wszystko dlatego, że inspektorzy muszą wcześniej informować o swoim przybyciu – czytamy w Rzeczpospolitej.
PIP co roku przeprowadza około 90 tys. kontroli u pracodawców. Z raportu, jaki przedstawiła w Sejmie, wynika, że przepisy utrudniają im ściganie niektórych nadużyć. Z raportu przygotowanego przez PIP dla posłów wynika, że zgodnie z art. 79a ustawy o swobodzie działalności gospodarczej i art. 24 ustawy o PIP, inspektor musi przygotować sformalizowane upoważnienie zawierające informacje o kontrolującym, podstawie i zakresie kontroli oraz pouczenie o prawach i obowiązkach kontrolowanego.
Konieczność powiadomienia o zamiarze przeprowadzenia kontroli w wielu wypadkach utrudnia przeciwdziałanie zjawiskom niepożądanym, jak np. praca na czarno czy wykonywanie jej w warunkach bezpośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia.
Problem polega również na tym, że często inspektorzy wykrywają nieprawidłowości także u kontrahentów czy podwykonawców kontrolowanego. Jeśli podejmą interwencję w innej firmie, zgodnie z przepisami, w ciągu trzech dni muszą dostarczyć stosowne upoważnienie do przeprowadzenia kontroli. Problem polega na tym, że w przypadku budów trudno w tak krótkim czasie zlokalizować siedziby wszystkich przedsiębiorców i dostarczyć im wymagane przez przepisy dokumenty. Bywa, że sami pracownicy utrudniają ustalenie danych adresowych firmy, w której rzekomo są zatrudnieni.
Między innymi z tych względów posłowie z Sejmowej Komisji Kontroli Państwowej zdecydowali się wystąpić do Komisji Gospodarki z opinią sygnalizującą potrzebę zmian w ustawie z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej.
Więcej w Rzeczpospolitej z 17 lutego 2012 r.