Jedna decyzja ZUS nie wystarczy, by zabrać zasiłek

Rzeczpospolita (2012-03-16), autor: Łukasz Prasołek , oprac.: GR

mar 16, 2012

Organ rentowy nie może zaskakiwać pracownika, powiadamiając go, że nie dostanie zasiłku, bo nie podlega ubezpieczeniom społecznym. Taką odmowę musi poprzedzić stosowna decyzja, od której przysługuje odwołanie – informuje Rzeczpospolita.

Taki tryb postępowania ZUS – tj. dwuetapowy – jest właściwy w ocenie Sądu Najwyższego. Niedawno SN wydał wyrok zawierający stwierdzenie, że decyzja organu rentowego o odmowie prawa do zasiłku chorobowego z powodu niepodlegania wnioskodawcy ubezpieczeniu chorobowemu powinna być poprzedzona orzeczeniem o stwierdzeniu owego niepodlegania (wyrok SN z 5 października 2011 r., Il UK 35/11)
Każda osoba objęta obowiązkowo ubezpieczeniami emerytalnym, rentowymi, chorobowym i wypadkowym musi zostać zgłoszona do tych ubezpieczeń. Obowiązek dokonania tego zgłoszenia spoczywa na płatniku składek, czyli w przypadku osób zatrudnionych na umowę o pracę – na pracodawcy. Jednak samo przekazanie zgłoszenia nie przesądza o tym, że dana osoba podlega ubezpieczeniom. Ma ono bowiem wyłącznie deklaratoryjny charakter. Ubezpieczenia trwają bowiem pod warunkiem, że istnieje tytuł do tych ubezpieczeń – czyli określona aktywność zawodowa. Tym samym dana osoba podlega ubezpieczeniom niezależnie od tego, czy szef dopełni swoich obowiązków. ZUS może przy tym sporządzać z urzędu m.in. zgłoszenia do ubezpieczeń społecznych w razie stwierdzenia takiej konieczności.

Co się natomiast dzieje w sytuacji odwrotnej – gdy mimo formalnego zgłoszenia osoby do ubezpieczeń jako pracownika organ rentowy wykryje, że faktycznie nie jest zatrudniona, nie świadczy pracy i nie powinna zostać objęta ubezpieczeniami? Otóż taka konstatacja w ocenie SN musi prowadzić do wydania decyzji stwierdzającej niepodleganie przez tę osobę ubezpieczeniom społecznym. Powinna zostać doręczona zainteresowanym (fikcyjnemu, zdaniem ZUS, pracodawcy i pracownikowi) i musi podlegać zaskarżeniu. SN podnosi, że podwładny nie może dowiadywać się, że nie dostanie świadczeń – które uznał za należne – dopiero po tym, jak się po nie zgłosi do ZUS. Istotne znaczenie ma tu bowiem zasada pewności obrotu prawnego i zaufania obywatela do państwa i jego instytucji.

Więcej w Rzeczpospolitej z 15 marca 2012 r.