Ogłoszenia rekrutacyjne nie mogq nikogo dyskryminować…

GAZETA WSPÓŁCZESNA , autor: Ewa Wyrwas , oprac.: GR

maj 17, 2007

Uprzedzenia szefów powodują, że nie każdy z nas ma równe szanse na otrzymanie posady. Najczęściej doświadczają tego osoby po 50. roku życia i niepełnosprawni.

Takie są wyniki badania, jakie przeprowadził portal rekrutacyjny Pracuj.pl. O istnieniu zjawiska dyskryminacji na rynku pracy w Polsce przekonanych jest 90 procent badanych. Na kolejnych miejscach w rankingu dyskryminowanych grup społecznych znaleźli się według ankietowanych byli więźniowie oraz młode matki.

Przepisy i ogłoszenia

Jako najczęstszy przejaw nierównego traktowania wymienia się kierowanie się uprzedzeniami i stereotypami przy wyborze kandydata do pracy. Za istotny problem uważa to blisko 62 procent ankietowanych. Na kolejnych miejscach wymieniane są: nierówny dostęp do ofert pracy lub brak odpowiednich propozycji, oraz niższa niż przeciętna w danym środowisku czy branży płaca.

Według polskiego prawa niedopuszczalna jest jakakolwiek dyskryminacja w zatrudnieniu – w Kodeksie pracy wymienia się m.in. takie czynniki dyskryminacji jak: płeć, wiek, niepełnosprawność, rasa, religia, narodowość, przekonania polityczne, czy przynależność związkowa.

Zasady te obejmują cały proces rekrutacji, począwszy od… treści ogłoszenia o pracę.

– Urzędy pracy nie mogą przyjmować ofert zatrudnienia, których treść kogoś dyskryminuje – mówi Maria Perkowska z z białostockiego PUP. -Dlatego u nas osoby szukające pracy nie znajdą ogłoszeń w stylu: zatrudnię sekretarkę, wiek do 25 lat". Jedynym wyjątkiem są oferty dla osób niepełnosprawnych, ponieważ szefowie często specjalnie dla nich tworzą miejsca pracy. Nie mamy jednak wpływu na to, jakimi kryteriami kieruje się potem pracodawca przy wyborze podwładnego.

Trudno udowodnić

Do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku co roku trafia kilka skarg związanych z dyskryminacją w miejscu pracy. Najczęściej jednak okazują się one nieuzasadnione.

– To zjawisko jest trudne do udowodnienia, ponieważ często w grę wchodzą tutaj tylko nasze subiektywne odczucia – tłumaczy Matulewicz. – Zdarza się tak nawet wtedy, kiedy mamy do czynienia ze sprawą na pozór oczywistą, bo np. dwie osoby o takich samych kwalifikacjach i doświadczeniu otrzymują różnej wysokości pensje, szef może stwierdzić, że według niego jedna z tych osób pracuje po prostu lepiej. Zdarza się także, że dany pracownik czuje się dyskryminowany, a jego szef czy koledzy nie widzą żadnego problemu.

Więcej Gazeta Współczesna.