Według ostatniego spisu rolnego GUS w Polsce jest 1,6 mln gospodarstw, z czego 1,36 mln korzysta z dopłat w ramach wspólnej polityki rolnej. Po raz pierwszy na poważnie temat reformy KRUS wypłynął przy okazji expose premiera Donalda Tuska jesienią ubiegłego roku. Premier zapowiadał wprowadzenie rachunkowości oraz opodatkowanie dochodów gospodarstw rolnych na ogólnych zasadach. Małe gospodarstwa prowadziłyby księgi przychodów i rozchodów, a duże pełną księgowość. Czyli relacjonowałyby ile sprzedały zboża, a ile trzody oraz ile wydały na środki ochrony roślin.
PSL uważa, po pierwsze, że działalność rolnicza nie jest działalnością gospodarczą jak każda inna. Po drugie, wielu zwolenników KRUS powtarza, że jest to tani system opieki społecznej na wsi. Tyle, że system ubezpieczeń dla rolników konserwuje niewydolną strukturę rolną. Ludzie nie chcą odchodzić z roli, bo mają KRUS.
KRUS istnieje od 1991 roku. A wcześniej tak naprawdę emerytury dla rolników zaczęły się od ustawy z 27 października 1977 r. o zaopatrzeniu emerytalnym oraz innych świadczeniach dla rolników i ich rodzin. Zgodnie z ustawą o ubezpieczeniu społecznym rolników obowiązek ubezpieczenia w KRUS ma rolnik prowadzący działalność rolniczą w gospodarstwie rolnym o powierzchni powyżej 1 ha przeliczeniowego, jego małżonek oraz domownik stale pracujący w tym gospodarstwie, jeżeli nie jest objęty ubezpieczeniem społecznym z innego tytułu (np. w ZUS), nie nabył prawa do emerytury, renty lub innych świadczeń z ubezpieczeń społecznych.
Emerytura rolnicza przysługuje ubezpieczonemu (rolnikowi, domownikowi), który spełnia łącznie następujące warunki: osiągnął wiek emerytalny (60 lat dla kobiety, 65 lat dla mężczyzny), podlegał ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu przez okres co najmniej 25 lat.
Niedawno w mediach pokazała się informacja, że rząd chciałby w celu oszczędności budżetowych połączyć Zakład Ubezpieczeń Społecznych z KRUS. Czy to realne i kiedy to nastąpi? Odpowiedź brzmi – nieprędko. Owszem, rząd ma ochotę na połączenie obu instytucji – głównie po to, by zaoszczędzić pieniądze na urzędniczych pensjach. W Kasie pracuje ok. 6 tys. osób, a w ZUS – 46 tysięcy. Owszem, w przypadku powolnego wycofywania się z odrębnych systemów emerytalnych taka „fuzja” miałaby duży sens.
Do 2001 roku obsługę rolników w ubezpieczeniu społecznym prowadziło ok. 2,5 tys. urzędów gmin, które pobierały składki, przyjmowały wnioski o emeryturę i wypłacały pieniądze, oraz 56 oddziałów ZUS.
Więcej w Rzeczpospolitej z 23 lipca 2012 r.