Jak odpowiada Rzeczpospolita – pracodawca nie musi specjalnie załamywać rąk, choć niewątpliwie oddali się termin pożegnania i rozliczenia zwolnionego. Nie ma też znaczenia to, że pracownikowi nie wręczy osobiście dyscyplinarki. Jeśli nie ma go w pracy, kontakt z nim jest utrudniony i nieznane jest miejsce jego pobytu, szef wysyła oświadczenie woli o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia i uzasadnienie tej decyzji pod ostatnio znany adres. Z pewnością w firmowych dokumentach jakiś musi figurować, bo przecież pracodawca wysyła także rozliczenie podatkowe czy dokumentację do ZUS, a w nim przecież taka pozycja widnieje.
Zgodnie z art. 61 kodeksu cywilnego, który odnosi się do stosunków pracy na podstawie art. 300 kp., oświadczenie woli, które ma być złożone innej osobie, jest złożone z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że mogła zapoznać się z jego treścią (por. wyrok Sądu Najwyższego z 14 stycznia 2011 r., Il PK 157/10, wyrok SN z 16 marca 1995 r., I PRN 2/95,20 sierpnia 1984 r., I PRN 111/ 84).
Swoje pismo szef może przesłać nawet pocztą e-mailową, jeśli taki kontakt ma z pracownikiem. SN potwierdził w wyroku z 18 stycznia 2007 r. (Il PK 178/06), że sporządzenie na piśmie i wysłanie przez pracodawcę identycznej treści oświadczenia woli o wypowiedzeniu umowy o pracę, które dotarło do pracownika wcześniej w postaci elektronicznej i później przesyłką pocztową, nie narusza wymagania wypowiedzenia na piśmie (art. 30 § 3 k.p.).
Tu problemem dla szefa może być jedynie to, czy i kiedy pracownikowi doręczy się jego oświadczenie o rozwiązaniu umowy bez wypowiedzenia oraz jaka data będzie figurować na tym piśmie. Ma to bowiem znaczenie dla np. ostatecznego rozliczenia uprawnień i świadczeń nieobecnego już w firmie. Mimo dyscyplinarki pracodawcy nie wolno go dodatkowo karać i dyskryminować – musi mu uregulować pensję i zapłacić za niewykorzystany w naturze urlop wypoczynkowy czy wystawić świadectwo pracy. W nim detalicznie określa, ile trwał stosunek pracy.
Ma to także znaczenie dla pracownika, który tylko w określonym czasie (14 dni od doręczenia dyscyplinarki) może złożyć pozew do sądu z żądaniem przywrócenia do pracy lub odszkodowania.
W tym wypadku jednak jest prawie pewne, że albo przesyłka nie dotrze do zwolnionego dyscyplinarnie, albo ten, wiedząc, co jest w zawiadomieniu, nie pofatyguje się po nią na pocztę. Jeśli jej nie odbierze, bo pismo trafia na zły adres, lub odmawia jej przyjęcia, wtedy datę doręczenia drugiego awiza z poczty uważa się za termin zakończenia umowy, bo „skutki świadomego niepodjęcia przesyłki z urzędu pocztowego nie mogą obciążać pracodawcy”.
Potwierdził to SN w wyroku z 28 lutego 2002 r. (III CKN 1316/00).
Więcej w Rzeczpospolitej z 23 lipca 2012 r.