Chcemy wprowadzić zmiany w regulaminie wynagradzania. Mają być wprowadzone nowe składniki: premia zadaniowa i prowizyjna. Obie będą mogły być przyznane za miesiąc, kwartał lub rok. Do świadczeń tych uprawnieni będą pracownicy wynagradzani stałą stawką miesięczną. Premia prowizyjna ma być przyznawana bądź indywidualnie, bądź zespołowo. Przy czym usprawiedliwiona nieobecność pracownika w pracy nie będzie mieć wpływu na jego prawo do otrzymania tego bonusu. Premia zadaniowa ma być wypłacana na podstawie stopnia realizacji założonych zadań i celów zawartych w karcie wyników pracownika. Także wypłata tego świadczenia nie będzie zależeć od tego, czy zatrudniony świadczył pracą przez cały okres, za który przyznawane jest świadczenie, czy też z usprawiedliwionych przyczyn nie było go w firmie. Czy od wypłacanych premii musimy pobierać składki emerytalno-rentowe i składką zdrowotną? – pyta czytelnik Rzeczpospolitej.
Jak odpowiada Rzeczpospolita – składki trzeba będzie odprowadzić zarówno od wypłacanych premii zadaniowych, jak i prowizyjnych. Samo uprawnienie do pobierania gratyfikacji za czas usprawiedliwionej nieobecności w firmie nie przesądza o tym, że ZUS nie będzie domagał się składek od tych świadczeń.
Co do zasady podstawę wymiaru składek stanowi przychód pracownika w rozumieniu ustawy o PIT. Do podstawy nie wliczamy jednak wynagrodzenia za czas choroby i zasiłków.
Podstawę wymiaru składek społecznych stanowią składniki wynagrodzenia wypłacane za okres, w którym świadczona była praca. Jeśli przychód ma charakter uznaniowy, to nawet gdy w przepisach wewnątrzzakładowych przewidziano, że pracownik zachowuje do niego prawo w okresie opisanych nieobecności, nie ma podstaw do zastosowania zwolnienia składkowego. Tak będzie u pracowników czytelnika „Rz”. Tu mamy do czynienia ze świadczeniami o charakterze uznaniowym, których wypłata oraz wysokość zależą od suwerennej decyzji przełożonego, a nie od tego, czy podwładny spełnia obiektywne, konkretne regulaminowe przesłanki do uprawnienia. Nie ma tu przecież sztywnych regulacji obligujących szefa do wypłaty premii w określonej wysokości (zarówno zadaniowej, jak i prowizyjnej) po „wypracowaniu” ustalonych wewnętrznymi przepisami kryteriów, a pracownika uprawniających do skutecznego domagania się jej wypłaty.
Możliwość otrzymania takich pieniędzy za czas choroby nie przesądza w tym wypadku o prawie do bezskładkowych premii. To nie jest kryterium, które bierze się pod uwagę przy podejmowaniu decyzji
o przyznaniu i wypłacie dodatkowych pieniędzy. Miesięczna czy kwartalna premia prowizyjna lub zadaniowa nie jest zatem stałym składnikiem wynagrodzenia. Może, ale nie musi być przyznana przez przełożonych. W dodatku w dowolnej wysokości.
W regulaminie próżno szukać także informacji o wysokości przyznawanych premii, np. że „pracownikowi przysługuje premia regulaminowa w wysokości 20 proc. miesięcznego wynagrodzenia zgodnie z obowiązującą go stawką osobistego zaszeregowania po wypracowaniu powyżej 100 proc. zadań określonych w jego imiennej karcie wyników określającej zadania na dany miesiąc”. To z kolei uniemożliwia jakikolwiek podział, jaka część premii przysługuje za okres, w którym zatrudniony świadczył pracę, a ile bonusowych pieniędzy przypada za czas absencji chorobowej. To wszystko przesądza o tym, że mamy do czynienia z premią uznaniową, o której wypłacie i wysokości decyduje suwerennie pracodawca. Wpada ona zatem do ozusowanego i opodatkowanego pracowniczego przychodu.
Więcej w Rzeczpospolitej z 27 lipca 2012 r.