Reklama na koszulce rozliczana jak działalność

Rzeczpospolita (2012-08-01), autor: Przemysław Wojtasik , oprac.: GR

sie 1, 2012

Sportowiec, który promuje swojego sponsora, musi się wyliczyć z zysków przed fiskusem. Zakładając firmę, może zaoszczędzić na daninie – czytamy w Rzeczpospolitej.

Firmy chętnie angażują się w finansowanie sportu. Korzyści są obopólne. Sportowiec zarabia, i to całkiem nieźle, a firma promuje się i zyskuje w oczach kibiców – potencjalnych klientów.

Przy okazji obie strony mogą zaoszczędzić na podatku. Firma – bo zaliczy wydatek do kosztów uzyskania przychodów. Sportowiec – bo może od dochodów z reklamy płacić podatek liniowy.

Aby mieć prawo do stawki liniowej, zawodnik powinien założyć działalność gospodarczą. W firmie nie opodatkuje zarobków z uprawiania sportu, bo zarówno urzędy skarbowe, jak i sądy podkreślają, że tego rodzaju czynności nie wchodzą w zakres działalności gospodarczej. Te dochody zostaną więc rozliczone według skali podatkowej.
Nie ma jednak przeszkód, żeby w ramach działalności gospodarczej wykazywać wynagrodzenie za usługi reklamowe, udostępnianie wizerunku, współpracę ze sponsorem i opodatkować je stawką liniową.

Trzeba pamiętać, że świadczone przez sportowca usługi marketingowe są opodatkowane VAT.

Jak sportowiec rozliczy pieniądze od sponsora, jeśli nie założy firmy?
Tak jak przychody z wykonywania usług na podstawie umowy-zlecenia. Wtedy to na sponsorze ciążą obowiązki związane z rozliczeniem zaliczki na podatek (musi ją potrącić z wynagrodzenia i odprowadzić do urzędu). Powinien też przesłać do urzędu (oraz sponsorowanemu) informację PIT-11.

Większy kłopot będzie wtedy, gdy sportowiec nie dostaje pieniędzy, ale odżywki, sprzęt albo odzież. Z przepisów wynika, że powinien przekazać sponsorowi kwotę odpowiadającą zaliczce na podatek. Z reguły firma nie chce dodatkowo obciążać zawodnika i stosuje formułę „ubruttowienia” – oprócz świadczeń rzeczowych przyznaje mu wynagrodzenie i z niego potrąca zaliczkę.

Więcej w Rzeczpospolitej z 1 sierpnia 2012 r.