Każdy pracodawca zatrudniający powyżej 20 osób ma obowiązek obliczyć i wypłacić w imieniu ZUS wszelkie świadczenia przysługujące pracownikowi w związku z chorobą i macierzyństwem. Tak mówi art. 61 ust. 1 pkt 1 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa – czytamy w Rzeczpospolitej.
Przepisy nie mówią jednak, co się dzieje, gdy firma odmawia wypłaty tych środków pracownikowi.
W takiej sytuacji znalazł się pracownik przebywający na długotrwałym zwolnieniu chorobowym, a po jego zakończeniu na świadczeniu rehabilitacyjnym. Firma zalegała ze składkami na ubezpieczenia społeczne pracowników i nie miała pieniędzy na wypłatę tych świadczeń, odesłała go więc do ZUS. Zakład powołał się na art. 61 ustawy zasiłkowej i odmówił wypłaty.
Ubezpieczony odwołał się od tej decyzji do sądu. W obu instancjach wydały one korzystne dla pracownika orzeczenia. ZUS jednak złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, który ją oddalił jako bezpodstawną. Sędziowie stwierdzili, że ZUS powinien w takiej sytuacji wypłacić pracownikowi zasiłek chorobowy i świadczenie rehabilitacyjne.
Świadczenia te przysługują ubezpieczonemu ze środków zgromadzonych w funduszu ubezpieczeń społecznych, którego jedynym dysponentem jest ZUS (zgodnie z art. 51 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych). To, że na podstawie art. 61 pkt 1 wspomnianej ustawy zasiłkowej prawo i wysokość zasiłku chorobowego i świadczenia rehabilitacyjnego ustalają i wypłacają płatnicy składek, którzy zgłaszają do ubezpieczeń powyżej 20 osób, oznacza tylko tyle, że ustawodawca chciał uprościć system wypłaty i rozliczeń świadczeń z ubezpieczenia chorobowego. Płatnik potrąca je bowiem ze swojej części składek na ubezpieczenia społeczne, jakie płaci od wynagrodzeń zatrudnionych.
Więcej w Rzeczpospolitej z 2 sierpnia 2012 r.