Nie tylko aktywność zarobkowa jest zakazana podczas zwolnienia lekarskiego. W tym czasie nie wolno robić nic, co może skutkować przedłużeniem absencji – czytamy w Rzeczpospolitej.
Osoba, która w czasie korzystania ze zwolnienia lekarskiego wykonuje pracę zarobkową lub wykorzystuje zwolnienie w sposób niezgodny z jego celem, traci prawo do zasiłku chorobowego za cały okres orzeczonej w nim niezdolności do pracy. Taką karę przewiduje art. 17 ust. 1 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego.
Często ubezpieczeni mylnie sądzą, że utrata świadczenia grozi im tylko w razie przyłapania na wykonywaniu pracy zarobkowej. Tymczasem zakaz obejmuje również każdą inną czynność, która nie pozostaje w zgodzie z celem wydania zwolnienia lekarskiego – tj. poprawą stanu zdrowia i możliwością powrotu do pracy. Potwierdził to SN w wyroku z 4 listopada 2009 r., gdy stwierdził, że wykonywanie czynności mogących przedłużyć okres niezdolności do pracy jest zawsze wykorzystywaniem zwolnienia niezgodnie z jego celem.
W praktyce uważa się, że jest to nieprzestrzeganie wskazań lekarskich, np. nakazu leżenia w łóżku, zakazu wykonywania różnych prac domowych, praca w ogrodzie lub gospodarstwie rolnym itp. lub wręcz wykorzystywanie zwolnienia dla innych celów niż leczenie np. do odbycia zagranicznej podróży. Gdy kontrolujący stwierdzi, że korzystający ze zwolnienia wykonuje pracę lub wykorzystuje je niezgodnie z celem, sporządza protokół i podaje w nim, na czym polegała nieprawidłowość. Z dokumentem powinien zapoznać się ten, kogo dotyczy kontrola, w celu wniesienia ewentualnych uwag do dokonanych w nim ustaleń.
Protokół jest podstawą do wydania przez ZUS decyzji o utracie prawa do zasiłku chorobowego, od której ubezpieczony może złożyć odwołanie do właściwego sądu rejonowego. Dalej postępowanie toczy się już w trybie procesu, w którym ubezpieczony i ZUS są równorzędnymi stronami. Daje to temu pierwszemu możliwość wykazania, że nie wykorzystywał zwolnienia lekarskiego niezgodnie z jego przeznaczeniem. To na nim jednak spoczywa ciężar dowodu.
Więcej w Rzeczpospolitej z 10 września 2012 r.