Nie ma podatku za rozmowy z telefonu szefa…

Rzeczpospolita , autor: Przemysław Wojtasik , oprac.: GR

maj 28, 2007

Pracownik nie uzyskuje przychodu dlatego, że korzysta do celów służbowych. z firmowego telefonu
Inaczej będzie, gdy rozmawia w sprawach prywatnych, a pracodawca pokrywa koszt połączenia.

Telefon służbowy jest przeznaczony – jak sama nazwa wskazuje – do rozmów w sprawach zawodowych. Pracownik nie zarabia więc na tym, że go dostał i z niego korzysta – wypełnia po prostu swoje obowiązki. Pracodawca opłaca kwoty z faktury od operatora i wydatki na rozmowy zalicza do kosztów.

Co będzie, gdy pracownik skorzysta z pokusy i zadzwoni na konto szefa w sprawie osobistej Teoretycznie uzyska przychód, pracodawca finansuje bowiem jego prywatne rozmowy. Teoretycznie, bo nie wszyscy zawracają sobie głowę szczegółowym rozdzielaniem połączeń. Pracownik nie może używać aparatu do załatwiania własnych spraw i przyjmuje się, że tego nie robi. Aby udowodnić, że jest inaczej, kontrolerzy musieliby sprawdzić każdy numer z billingu. To uciążliwe, czasochłonne, a w dużych firmach, w których przeprowadzane są codziennie setki rozmów, wręcz niemożliwe.

Tym bardziej że w sprawie służbowej można przecież dzwonić do członka rodziny albo dobrej koleżanki. Czy pracownikom urzędu opłaca się weryfikować rozmowy Wysiłek włożony w sprawdzanie połączeń będzie chyba nieproporcjonalny do ewentualnych efektów.

Firmy, które chcą zdyscyplinować dzwoniących, ustalają limity rozmów, np. 150 zł miesięcznie. Jeśli pracownik go przekroczy, musi oddać nadwyżkę (często jest mu potrącana z pensji). Oczywiście w ramach limitu mogą się trafić również rozmowy prywatne, trudno będzie jednak je wyłapać.

Więcej Rzeczpospolita.