Niższa składka, czyli więcej pieniędzy w kieszeni…

Rzeczpospolita , autor: Autor Nieznany , oprac.: GR

cze 18, 2007

Sejm zaaprobował w piątek rządowy projekt obniżki składki rentowej. Oznacza to, że spadnie ona w sumie z 13 do 6 proc, a nasze pensje wzrosną o 9 proc. netto

Cięcie składki na ZUS w wersji, jaką zaproponowała wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska, jeszcze do niedawna wydawało się sprawą przegraną. Koalicjanci zgadzali się na tegoroczną obniżkę o 3 punkty procentowe dla pracowników, ale co do przyszłorocznej – o kolejne 4 punkty procentowe po połowie dla przedsiębiorców i pracowników -mieli poważne zastrzeżenia. Ostatecznie głosami PiS, LPR i PO propozycję przyjęto.

Ceną jest ulga na dziecko

O ile opozycja od początku była za redukcją kosztów pracy, o tyle LPR i część PiS udało się przekonać dopiero obietnicą wyłożenia większych pieniędzy na politykę prorodzinną. W ostatniej chwili Gilowska zapewniła, że w przyszłorocznym budżecie znajdą się pieniądze na pełne odliczenie kwoty wolnej od podatku na każde dziecko w rodzinie.

Oznacza to, że w 2008 roku oprócz 19,3 mld zł na cięcie składki rentowej budżet będzie się musiał liczyć także ze stratą 2,7 mld zł, które trzeba będzie poświęcić na ulgę prorodzinną. To nie wszystko. Rząd przyjął już wcześniej projekt corocznej waloryzacji rent emerytur, która przyniesie każdemu renciście i emerytowi dodatkowo od 24 do 45 zł miesięcznie netto w zależności od wysokości obecnie pobieranych świadczeń. Budżet będzie musiał wyłożyć na ten cel 5,7 mld zł. Poza tym pojawią się także dodatkowe koszty związane z wypłatą emerytur pomostowych dla kolejnych grup zawodowych. Na razie szacowany koszt tej propozycji sięga tylko 20 mln zł, ale w ciągu najbliższych 25 lat przekroczy 20 mld zł W sumie wszystkie zmiany, jakie w przyszłym roku chce przeprowadzić rząd, oznaczałyby dodatkowy koszt dla budżetu sięgający 28 mld zl

Czy Polskę srać na zmiany

Zyta Gilowska przekonywała posłów, że Polskę stać na wszystkie te zmiany. – Gospodarka jest w bardzo dobrej kondycji, projekty obniżenia składki i wprowadzenia ulg prorodzinnych mogą być rozpatrywane równolegle, a nie konkurencyjnie -wyjaśniła wicepremier. Dodała, że skutki cięcia składki i waloryzacji rent i emerytur powinny być nawet niższe niż wcześniej szacowano. – Spodziewamy się, że łącznie dodatkowa dotacja do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wyniesie około 15 -15,5 mld zł – zapewniła Gilowska.

Wicepremier liczy, że rosnące płace, a co za tym idzie wyższa dynamika wpłacanych do FUS składek, przyniosą około 5 mld dodatkowych wpływów, które spowodują, że koszty będą niższe.

Sceptyczni ekonomiści

– Kiedy gospodarka się bardzo dobrze rozwija, rosną kredyty i konsumpcja, nie należy dodawać pieniędzy na podnoszenie popytu – wyjaśnia Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH. – Bez obniżania wydatków takie działanie może być niebezpieczne i spowodować przegrzanie gospodarki w ciągu roku, dwóch.

Więcej Rzeczpospolita.