Ekonomiści spokojnie patrzą na przyszłoroczny budżet, ale obawiają się, że w 2009 roku kondycja finansów państwa może się pogorszyć.
Budżetowe kłopoty mogą pojawić się najwcześniej w 2009 roku, gdy konieczne będzie sfinansowanie obniżki składki rentowej, ulg rodzinnych oraz obniżki stawek podatkowych do 18 i 32 proc. przy oczekiwanym spowolnieniu koniunktury- mówi Rafał Benećki, ekonomista ING Banku.
Rząd w przyjętych założeniach do projektu budżetu na 2008 rok zapisał, że dochody wyniosą 241,6 mld zł przy wyższych o 30 mld zł wydatkach.. Oznacza to założenie nominalnego wzrostu dochodów o 5,5 proc. przy 4,9-proc. wzroście wydatków wobec ustawy budżetowej na 2007 rok.
– Prognoza wydatków i dochodów na 2008 rok wygląda rozsądnie. Mamy wciąż szansę na wysoki wzrost gospodarki z korzystniejszą strukturą dla budżetu. Rośnie udział popytu krajowego, dzięki czemu zwiększają się dochody z podatków pośrednich. Rosną też wynagrodzenia, dzięki czemu wyższe są dochody z PIT i dochody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych ze składek-mówi Rafał Benecki.
Ale w 2009 roku budżetowe dochody ucierpią podwójnie. Prawie 20 mld zł nie wpłynie do kasy państwa, jeśli parlament i prezydent zaakceptują ostatecznie obniżkę składki rentowej, a 9 mld zł mniej w budżecie będzie kosztem wprowadzenia dwóch stawek w podatku PIT.
Więcej Gazeta Prawna.