Rynek otwarty po zdaniu egzaminu…

Rzeczpospolita , autor: Honorata Łopianowska , oprac.: GR

cze 21, 2007

Zawód doradcy podatkowego jest najbardziej dostępny dla chętnych ze wszystkich zawodów prawniczych. Nie ogranicza tego egzamin, gdyż zdaje się go przed państwową komisją. A rezygnacja ze sprawdzianu wiedzy spowodowałaby jedynie spadek zaufania klientów do doradców

Taką opinię wyrażają zarówno doradcy funkcjonujący na rynku od lat, pracujący w renomowanych kancelariach, jak i młodzi ludzie, którzy dopiero wkraczają do tego zawodu. Wszyscy zauważają bowiem, że klienci zwracają uwagę na tytuł eksperta, który ma prowadzić ich sprawy podatkowe, a już szczególnie jest to ważne dla zagranicznych menedżerów.

Oferta takie dla lekarzy i artystów

Dowodem otwartości zawodu doradcy podatkowego jest m.in. to, że do egzaminu uprawniającego do wpisu na listę doradców przystępują również osoby po studiach np. rolniczych, politechnicznych czy medycznych. Ostatnio pojawia się też sporo osób po uczelniach artystycznych. Zdaniem egzaminatorów mają one jednak więcej kłopotów ze zdaniem egzaminu niż absolwenci kierunków prawniczych czy ekonomicznych. Nie najlepiej wypadają też osoby tuż po studiach (ponad połowa kandydatów to osoby poniżej 30. roku życia), niezależnie od ich rodzaju.

Na rynku mają szansą tylko najlepsi

Według egzaminatorów wielu decyduje się na zawód doradcy podatkowego, kierując się właśnie łatwym dostępem. Zwykle są bardzo dobrze przygotowani z pytań publikowanych, ale gdy komisja próbuje ich dopytać o coś z praktyki, wiedzą niewiele albo nic. Myślenie, że wystarczy zdać egzamin i już można być prawnikiem z jakąś zawodową licencją, może się więc okazać złudne. Egzamin ten jest bowiem bardzo trudny. Przeciętnie jeden kandydat zdaje go trzy – cztery razy.

Wśród doradców jest też pewna grupa osób, które uważają, że należałoby w ogóle zrezygnować z egzaminu warunkującego wpis na listę doradców podatkowych. Argumentują przede wszystkim tym, że znajduje się na mej dużo osób, które nabyły uprawnienia do wykonywania zawodu doradcy przez tzw. zasiedzenie (np. przez wiele lat prowadziły biura rachunkowe) czy ze względu na piastowanie stanowisk

Ministerstwo Finansów chciałoby otworzyć drzwi do zawodu osobom bez egzaminu, ale z licencją
w Ministerstwie Finansów. Prawo do wykonywania zawodu doradcy podatkowego uzyskują np. po upływie kadencji członkowie Państwowej Komisji Egzaminacyjnej ds. Doradztwa Podatkowego, nominowani do jej składu z grona pracowników resortu (po 20 w każdym składzie komisji). W efekcie lista to nie tylko wykaz osób mających odpowiednio wysokie kompetencje do wykonywania zawodu

Pomysł na rozszerzenie dostępu do zawodu doradztwa podatkowego ma także Ministerstwo Finansów. Chciałoby otworzyć do niego drzwi osobom, które mają wykształcenie prawnicze i nieskazitelny charakter. Prawo do świadczenia usług doradczych bez uprzedniego zdania egzaminu miałyby osoby, które przez trzy lata pracowały u doradcy, w biurze rachunkowym czy w urzędzie skarbowym. Osoba taka nie mogłaby jednak reprezentować klientów w sądzie ani prowadzić ksiąg rachunkowych, a być może także podatkowej książki przychodów i rozchodów.

Listę osób z licencjami miałby prowadzić minister finansów. Posiadacz licencji musiałby się ubezpieczyć od odpowiedzialności cywilnej tak jak doradca podatkowy. Tak samo jak doradca nie mógłby też reklamować swoich usług.

Sprawdzenie wiedzy albo specjalizacja

Samorząd doradców podatkowych nie zajął jeszcze oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Zdaniem honorowego przewodniczącego Izby Doradców Podatkowych prof. Witolda Modzelewskiego rozszerzanie grona osób uprawnionych do wykonywania doradztwa podatkowego zwiększa co najwyżej grupę potencjalnych usługodawców. Tymczasem o wyborze, z czyich usług korzystać, i tak od zawsze decydował klient.

Więcej Rzeczpospolita.