Emerytalny zator 2008…

Gazeta Wyborcza , autor: Leszek Kostrzewski , oprac.: GR

cze 22, 2007

Każdego roku na emerytury przechodzi 100 tys. Polaków, z tego 80 tys. na wcześniejsze. Za sześć miesięcy – zgodnie z reformą emerytalną z 1999 r. – rodacy mają to robić na nowych zasadach. Problem polega na tym, że wciąż nie wiadomo, kto i na jakich warunkach pomostówki będzie dostawał.

Od ośmiu lat żaden rząd się tym nie zajął. Obecny trzy miesiące temu powołał specjalny zespół w kancelarii premiera, który pracuje nad projektem ustawy w tej sprawie. Kieruje nim wicepremier Przemysław Gosiewski. Według rządowego rozkładu jazdy do końca czerwca projekt ma być konsultowany ze związkowcami i pracodawcami w Komisji Trójstronnej W lipcu nad ustawą ma dyskutować rząd, później trafi do Sejmu. A że do 22 sierpnia parlament ma wakacje, rząd spodziewa się, że prezydent podpisze ją dopiero podkoniec listopada. Tymczasem nad projektem zbierają się czarne chmury. Co kilka tygodni wybuchają protesty kolejnych grup zawodowych, które żądają emerytalnych przywilejów. Metalowcy stoczniowcy zbrojeniówka już dziś zapowiadają demonstracje pod Sejmem. Przykład, że takie działania są skuteczne, dali w 2005 r. górnicy, którym udało się wywalczyć własną, superkorzystną ustawę emerytalną.

Dlatego właśnie rząd, bojąc się hojności posłów, postanowił ograniczyć im swobodę decyzyjną – wynika z nieoficjalnych informacji Gazety". Lista zawodów uprawnionych do przechodzenia na emeryturę pomostową będzie nie w ustawie, która trafi do Sejmu, tylko w rozporządzeniu wydawanym przez rząd. W ten sposób posłowie nie będą mogli dopisać do listy kolejnych zawodów – tłumaczy rząd.

Tymczasem, jak na ironię, tydzień temu rząd sam ugiął się pod naciskiem związków zawodowych. Wystarczyło, by kolejarze zagrozili zatrzymaniem pociągów w całym kraju,a dostali przywileje emerytalne.

Według Michała Boniego, byłego ministra pracy, to właśnie w obawie przed protestami społecznymi rząd odwleka prace nad emerytalnymi przepisami. – Gabinet Jarosława Kaczyńskiego zajmuje się agentami, listą 500, a nie rzeczywistymi problemami. Są u władzy 1,5 roku i nic. Przeciągają sprawę – mówi.

Więcej Gazeta Wyborcza.