Opłaty środowiskowe za emisję spalin, pyłów czy innych zanieczyszczeń przez przedsiębiorców trafiają na rachunki urzędów marszałkowskich województw. Do samorządu województwa wysyłane są też sprawozdania od firm z danymi dotyczącymi ilości wyemitowanych do środowiska szkodliwych substancji. I marszałkowie województw sprawują nadzór nad poprawnością realizacji tych obowiązków przez przedsiębiorców – czytamy w Rzeczpospolitej
Opłaty wyliczone przez przedsiębiorców oraz sprawozdania z danymi o wpływie firm na środowisko powinny trafić do marszałków do 31 marca. Firma nie musi wnosić opłaty środowiskowej, gdy należność za cały poprzedni rok nie przekracza 800 zł. Jednak – nawet wówczas – marszałek powinien od niej otrzymać sprawozdania. Prawo ochrony środowiska pozwala, by sejmik województwa uchwalił na danym terenie wyższy limit, od którego powstaje obowiązek wniesienia opłaty za korzystanie ze środowiska. Maksymalnie limit, od którego przedsiębiorcy będą musieli wysłać marszałkom nie tylko swoje sprawozdanie, ale i pieniądze może być podniesiony o 50 proc. (do 1200 zł).
W przypadku gdy marszałek nie otrzyma opłaty i sprawozdań, to zgodnie z ustawą – Prawo ochrony środowiska ma prawo sam wymierzyć przedsiębiorcy należność za korzystanie ze środowiska. Określa wówczas wysokość opłaty w drodze decyzji. A przy jej wyliczeniu bierze pod uwagę własne ustalenia oraz wyniki kontroli, jakie u przedsiębiorcy przeprowadził wojewódzki inspektor ochrony środowiska.
Marszałek województwa może sam też policzyć należną opłatę środowiskową, gdy przedsiębiorca poda mu niepełne bądź nieprawdziwe dane. Marszałek może bowiem sprawdzić sprawozdania od przedsiębiorców. I jeżeli okaże się, że dane przekazane przez przedsiębiorcę są nieprawdziwe, a opłata za niska, to wymierzy on w drodze decyzji opłatę stanowiącą różnicę pomiędzy tym, co przedsiębiorca wpłacił, a tym, ile powinno trafić na konto urzędu.
Przy sprawdzaniu, czy przedsiębiorca podał w sprawozdaniu prawdziwe dane i prawidłowo wyliczył należną opłatę środowiskową, marszałek województwa również może korzystać z danych zaczerpniętych z pomiarów dokonywanych u przedsiębiorcy. A takich pomiarów mogą dokonać inspektorzy ochrony środowiska. Nie musi jednak koniecznie zlecać przeprowadzenia takiego sprawdzenia. Może też posłużyć się pomiarami wykonanymi przez samego przedsiębiorcę, które niekiedy i tak są robione na potrzeby prowadzonej działalności albo do realizacji innych obowiązków. Przy sprawdzaniu czy przedsiębiorca prawidłowo wyliczył wysokość opłaty środowiskowej marszałek może też wziąć pod uwagę także inne dane, np. techniczne i technologiczne. Może więc posłużyć się parametrami kotłów, którymi ogrzewane są budynki, czy danymi pojazdów silnikowych, z których korzysta przedsiębiorca.
W przypadku gdy marszałek województw podejmie się sprawdzenia poprawności wyliczenia opłaty wniesionej przez przedsiębiorcę, to kopię decyzji, w której ustali prawidłową wysokość należności, musi przedstawić niezwłocznie wojewódzkiemu inspektorowi ochrony środowiska. Przekazuje nie tylko samą wysokość opłaty, ale i informacje o tym, w jaki sposób dany przedsiębiorca korzysta ze środowiska.
Informacje przekazane przez firmy powinny trafić do wojewódzkiej bazy informacji o korzystaniu ze środowiska, którą prowadzi marszałek województwa. Danych jest tam bardzo dużo i są one szczegółowe, gdyż przedsiębiorcy informują w swoich raportach m.in. o ilości pobranej wody powierzchniowej lub podziemnej na potrzeby swojej działalności czy wyemitowanych spalinach i pyłach. Marszałek ma nawet dane o tym, ile różnych substancji trafiło do4 środowiska w wyniku takich prac jak malowanie czy lakierowanie. I zebrane dane służą później marszałkowi do przygotowania sprawozdania dla ministra środowiska. Raport z informacjami dotyczącymi tego, jak w danym rejonie przedsiębiorcy wpływają na środowisko, trafia do ministra za pośrednictwem głównego inspektora ochrony środowiska.
Więcej w Rzeczpospolitej z 29 marca 2016 r.