Współpraca ZUS z jego zagranicznymi odpowiednikami przy weryfikacji polskich przedsiębiorców wychwytuje fikcyjne firmy, które nie prowadzą żadnej działalności. Służą tylko bezprawnemu unikaniu obowiązku zapłaty składek ZUS w Polsce. Tak wynika z opublikowanego ostatnio uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego. Sędziowie potwierdzili szerokie uprawnienia ZUS w tym zakresie – czytamy w Rzeczpospolitej
Sprawa dotyczyła właściciela skupu złomu, który na przełomie kwietnia i marca 2011 r. poinformował ZUS, że podjął zatrudnienie w Anglii w firmie zajmującej się logistyką. Kilka miesięcy później zmienił pracodawcę, aby zająć się marketingiem w londyńskim City. Dlatego wyrejestrował się z systemu ubezpieczeń w Polsce. Przedstawił ZUS kopię umowy, dowody zgłoszenia do ubezpieczeń w Anglii i do tamtejszego urzędu skarbowego.
Oddział ZUS, do którego trafiły te informacje, rozpoczął postępowanie wyjaśniające mające ustalić ustawodawstwo właściwe dla tego przedsiębiorcy. Urzędnicy wystąpili do swojego angielskiego odpowiednika o weryfikację firm zatrudniających polskiego biznesmena. Jednocześnie poprosili samego zainteresowanego, aby przedstawił dowody świadczenia pracy w Anglii. Chodziło im o bilety potwierdzające przejazdy do Londynu czy jakiekolwiek informacje wskazujące na aktywność zawodową w londyńskim City.
Z oczywistych względów przedsiębiorca nie był w stanie przedstawić żadnych dodatkowych dowodów poza dokumentami wygenerowanymi przy zgłaszaniu do systemu ubezpieczeniowego i podatkowego w Anglii. Jednocześnie z tamtejszego organu rentowego przyszły do Polski niepokojące dane o pracodawcach polskiego przedsiębiorcy. Obie firmy były tylko tzw. skrzynkami kontaktowymi, fikcyjnymi przedsiębiorstwami, które nie prowadziły żadnej działalności gospodarczej na wyspach.
Na tej podstawie ZUS wydał decyzję nakazującą przedsiębiorcy zapłatę kilkunastu tysięcy złotych zaległych składek w Polsce. Ten odwołał się do sądu i w czasie procesu argumentował, że w tej sprawie stosuje się unijne rozporządzenia 883/2004 i 987/2009. W myśl tych przepisów ZUS nie może samodzielnie decydować, czy zagraniczna umowa o pracę jest fikcyjna, czy nie. Tak zresztą przyznał sam Sąd Najwyższy w wyroku z 6 czerwca 2013 r. (HUK 333/12).
Sprawa aktywnego biznesmena z Wysp dotarła do Sądu Najwyższego. W wyroku z 21 stycznia 2016 r. (III UK 61/15) SN oddalił skargę kasacyjną przedsiębiorcy i wyłożył dokładnie, na czym polegają uprawnienia ZUS w tym zakresie. Nie musi on kwestionować zagranicznej umowy o pracę ani czekać na oficjalną decyzję swojego odpowiednika z innego kraju. U opisanego przedsiębiorcy wystarczyła informacja angielskiego ubezpieczyciela, że jego tamtejsi pracodawcy to fikcyjne firmy nieprowadzące żadnej działalności. Także sam biznesmen nie udowodnił, że wyjeżdżał do pracy za granicą. W takiej sytuacji ZUS nie musiał wydawać żadnych decyzji na podstawie unijnych przepisów, gdyż w tej sprawie po prostu nie miały one zastosowania.
SN uznał wręcz, że w razie uzasadnionych podejrzeń o zgodności z prawem przedstawionych zagranicznych umów o pracę ZUS ma prawo żądać od ubezpieczonego złożenia dokumentów potwierdzających jego rzeczywisty pobyt za granicą i wykonywanie tam umowy o pracę. Osoba, która taką pracę faktycznie świadczy, nie powinna mieć z wykazaniem tego najmniejszych problemów. Wystarczy nadesłać kopię najmu mieszkania za granicą albo biletów potwierdzających przejazd między Polską a miejscem świadczenia pracy.
Sąd stwierdził też, że nie było potrzeby, aby angielski organ rentowy zajmował oficjalne stanowisko w tej sprawie, skoro w korespondencji z ZUS bezspornie uznał, że ubezpieczony nie podlegał tamtejszemu ubezpieczeniu społecznemu.
Więcej w Rzeczpospolitej z 29 marca 2016 r.