Do pfron bez magistra, z komornikiem na karku…

Gazeta Wyborcza , autor: Joanna Pszon , oprac.: GR

lip 9, 2007

Mirosław Mandryga, świeżo wybrany z poręczenia Samoobrony dyrektor opolskiego oddziału PFRON, nie ma tytułu magistra, choć był to jeden z podstawowych wymogów konkursowych. Komisji nie przeszkodziło też, że ściga go komornik

Mandryga ma jedynie licencjat z politologii uzyskany na Uniwersytecie Opolskim. – Nie było czasu i pieniędzy, żeby zrobić magisterkę – tłumaczy.

Jakim cudem udało mu się zatem wygrać konkurs, w którym wykształcenie wyższe magisterskie było wymogiem koniecznym" -jak to określono w punkcie pierwszym regulaminu Mandryga twierdzi, że komisja mogła odstąpić od niektórych wymogów i tak w jego przypadku uczyniła.

Tyle że prezes PFRON Ryszard Wijas w odpowiedzi udzielonej jednemu z kontrkandydatów Man drygi skarżącemu się na rozstrzygnięcie konkursu napisał: Kandydaci do nich przystępujący [konkursów – red.] winni byli spełnić wymagania konieczne. Stanowiły one podstawowe kryterium, bez którego udział w rozmowach kwalifikacyjnych nie był możliwy" – czytamy.

Zatem Mandryga nie powinien być w ogóle brany pod uwagę przez komisję konkursową, skoro nie ma wykształcenia wyższego magisterskiego. Czy zatem konkurs, który wygrał, jest ważny

Rzecznik PFRON Sławomir Pawlak odpowiada na to, że prawdopodobnie konkurs dwukrotnie nie został rozstrzygnięty, więc prezes mógł sam powołać dyrektora. – Tak było w tym przypadku, co wynika z dokumentów, do których dotarłem – oświadczył nam rzecznik Pawlak.

Jakie to dokumenty, nie sprecyzował. Ale na stronie internetowej PFRON w dziale BIP czytamy, że Mandryga wygrał konkurs, to samo twierdzi Mandryga. Prezes Wijas po jego wyborze był w Opolu i też mówił: – Pan Mandryga to doświadczony menedżer zaprawiony w bojach, o nienagannym morale. Wygrał drugi konkurs i dlatego został szefem opolskiego oddziału.

Kiedy zatem przedwczoraj zwróciliśmy na to uwagę rzecznikowi PFRON, stwierdził, że musi to jeszcze sprawdzić. Wczoraj dalej twierdził, że Mandryga nie wygrał konkursu, lecz został powołany, bo dwa razy konkurs się zakończy! bez rozstrzygnięcia. Ale -jak dodał – opolski dyrektor został wezwany do Warszawy, by się wytłumaczyć z braku wykształcenia magisterskiego, z czego komisja miała prawo go zwolnić ze względu na inne zasługi". -Konkurs jest zatem ważny – skwitował.

Długi firmy i ZHP

Kandydat o nienagannym morale" -jak określił Mandrygę prezes Wijas był w trakcie postępowania konkursowego ścigany przez komornika o ponad 200 tys. zł, o czym komisja konkursowa wiedziała. Informacje te ujrzały światło dzienne, gdy Mandryga kandydował w ostatnich wyborach samorządowych na burmistrza Kluczborka.

Mandryga twierdzi, że to długi firmy deweloperskiej, której był dyrektorem generalnym, że jej właścicielem jest obywatel RPA, który go oszukał, że wystąpił przeciwko niemu do sądu o zapłacenie mu 520 tys. zł z tytułu zaległych pensji, prokuratura owego zaś obywatela RPA nie może namierzyć.

Kiedy dokumenty komornicze trafiły do oddziału PFRON, by zająć pensję Mandrygi, zabrał je i postarał się o ugodę z bankiem oraz innymi wierzycielami, którzy darowali mu odsetki i rozłożyli spłatę długów na raty, gdyż jako szef opolskiego PFRON stał się wiarygodny i wypłacalny (zarabia 6400 brutto miesięcznie). Mniejsze kwoty sam pospłacał.

Więcej Gazeta Wyborcza.