Wcześniej na emeryturę…

Rzeczpospolita , autor: Aleksandra Fandrejewska , oprac.: GR

lip 13, 2007
Najprawdopodobniej nie uda się osiągnąć kompromisu między rządem, związkami zawodowymi i przedsiębiorcami w sprawie emerytur pomostowych. Mimo to rząd jest zdeterminowany by je wprowadzić od przyszłego roku

Związki zawodowe, organizacje przedsiębiorców i rząd w sprawie emerytur pomostowych różni właściwie wszystko: kto ma je dostawać, jak długo mają być wypłacane oraz kto maje finansować. Rząd zamierza przyjąć projekt odpowiedniej ustawy najdalej 30 lipca, inaczej nie uda się ich wprowadzić od stycznia przyszłego roku.

Byle szybciej

Z końcem tego roku wygasa prawo do wcześniejszych emerytur, które w tej chwili pobiera ponad milion osób. Rocznie przeznacza się na nie około 18 mld zł, czyli ok 1,8 proc. PKB. A aktywna zawodowo tylko co trzecia osoba, która ma więcej niż 50 lat. Z przyczyn demograficznych zmienią się relacje pomiędzy osobami w wieku produkcyjnym i starszymi W 2030 r. najprawdopodobniej będzie 20,8 mln osób potencjalnie aktywnych i 9,6 mln ludzi starszych.

– Musimy być odpowiedzialni – tłumaczy Paweł Wypych, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i wiceszef międzyresortowego zespołu zajmującego się ubezpieczeniami społecznych. – Prawo do wcześniejszych emerytur wygasa pod koniec tego roku. Musimy wprowadzić emerytury pomostowe, by ludzi nie pozostawić w zawieszeniu.

– Lepsze jest przedłużenie wcześniejszych  emerytur niż pospieszne przyjęcie złych rozwiązań – uważa Andrzej Stębski, ekspert OPZZ. Nie kryje zniecierpliwienia, gdy rząd mówi o presji czasu: – Półtora roku temu zakończyła prace specjalna komisja ekspertów. Ona wypracowała odpowiednie definicje, na podstawie których wiadomo, kto pracuje w warunkach szkodliwych i w szczególnym charakterze. Na takie zapisy wszyscy się zgodzili. A tu przez rok nie dzieje się nic i nagle rząd prezentuje nowe, przez nas nieuzgodnione, pomysły. Rząd doktrynalnie przyjął, że emerytury pomostowe musi wprowadzić od przyszłego roku, i do tego prze.

Rozmowy bez pełnomocnictw

Także Ewie Tomaszewskiej z NSZZ Solidarność" jest przykro, że rząd nie szanuje poprzednich uzgodnień ze związkami zawodowymi i przedsiębiorcami. – Dobrze, że na ostatnie spotkanie przyszedł wicepremier Przemysław Gosiewski. Wcześniej nie mogliśmy ani negocjować, ani się porozumiewać, bo przedstawiciel resortu pracy nie miał odpowiednich pełnomocnictw.

– Związkowcy tak rozmawiają, jakby chcieli zamienić wcześniejsze emerytury na emerytury pomostowe, a to naprawdę nie jest to samo -tłumaczy Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Przypomina, że nowe świadczenia emerytalne być przyznane tylko tym pracownikom, którym na prawdę  nie można zmienić charakteru lub warunków pracy, a dalszej jej wykonywanie może zagrażać im samym i innym.

Spór związków zawodowych z rządem i przedsiębiorcami dotyczy właśnie definicji pracy w warunkach szkodliwych i w szczególnym charakterze. Dzisiejsze spotkanie ma doprowadzić do porozumienia w tej sprawie. Dopiero wówczas będą możliwe negocjacje w pozostałych spornych kwestiach.

Więcej Rzeczpospolita

wróć