Co rząd dotrzymał po katastrofie MTK…

Gazeta Wyborcza , autor: JÓZEF KRZYK , oprac.: GR

sie 1, 2007

Wysokie odszkodowania dla rodzin, których bliscy ucierpieli w wypadku autobusu, obiecał premier. Jeszcze bardziej szczodre deklaracje rządzący składali kilkanaście miesięcy temu po katastrofie hali MTK. Sprawdzamy, czy dotrzymali słowa. 28 stycznia 2006 roku, gdy pod zwałami żelaza i lodu zginęło 65 osób, a rannych zostało ponad 140, na miejsce wypadku natychmiast przyjechał premier Kazimierz Marcinkiewicz.

W następnych dniach marszałek Sejmu, prezydent RP i kancelaria premiera zadeklarowali po milionie złotych na pomoc dla osób poszkodowanych w katastrofie. W sumie miały być 3 mln zl – tak przynajmniej ich obietnice zrozumiano na Śląsku.

W maju 2006 roku, gdy w Sejmie te obietnice przypomnieli posłowie Zbyszek Zaborowski i Wacław Martyniuk z SLD, ówczesny wiceminister pracy Bogdan Socha stwierdził, że zrozumiano je źle i nie było takiego obiecania". Pochwalił się też, że rząd spisał się na medal – wydal 1,07 mln zł.

Większość tych pieniędzy przeznaczono na rozbiórkę ruin hali – potrzeba było na ten cel 1,857 mln zl. Międzynarodowych Targów Katowickich nie było stać na opłacenie tego przedsięwzięcia.

Rząd przeznaczył ponadto po 5 tys. zł dla 19 rodzin na pokrycie kosztów pogrzebu ich bliskich.

251 osób dostało po tysiąc złotych zapomogi. 44 dzieciom, które w katastrofie straciły swoich rodziców, przyznano rządowe renty specjalne – po ok. 400 zł miesięcznie. W sumie z kasy rządowej do osób poszkodowanych w czasie katastrofy trafiło około 500 tys. zł.

Zwolennicy rządu podkreślają, że biorąc na siebie wydatki związane z wyburzeniem hali, zrobił i tak wiele.

Innego zdania jest poseł Zaborowski.

– W najbliższym czasie przypomnę rządowi złożone obietnice. Pieniądze na wyburzenie hali trudno jest traktować jak pomoc dla poszkodowanych, to raczej pomoc dla przedsiębiorstwa – twierdzi Zaborowski.

Więcej Gazeta Wyborcza.