Nowe mieszkania z drugiej ręki zachwieją rynkiem…

Rzeczpospolita , autor: Marcin Zwierzchowski , oprac.: GR

sie 2, 2007

Coraz więcej inwestorów chce sprzedać prawa do niewybudowanych jeszcze lokali. Jeśli na sprzedaż zdecydują się duzi zagraniczni inwestorzy, ceny nowych mieszkań zaczną spadać

W dużych miastach od kilkunastu do ponad 20 proc. mieszkań kupowanych było od deweloperów jako inwestycje – szacują analitycy. Wielu inwestorów nigdy nie chciało odebrać kluczy, licząc, że ceny pójdą w górę i uda się im z zyskiem odstąpić prawa do zarezerwowanych nieruchomości. Teraz coraz więcej z nich chce szybko zakończyć inwestycję. – Ofert cesji praw jest teraz bardzo dużo – przyznaje Marcin Jańczuk, dyrektor ds. rozwoju Pola-nowscy Nieruchomości. – Moim zdaniem w warszawie w tej chwili kilkanaście procent wystawionych do sprzedaży mieszkań to właśnie tzw. rynek wtórny na rynku pierwotnym – ocenia.

Takich ofert szybko przybywa także poza stolicą, – Zwłaszcza w Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu, bo tam inwestorzy kupowali najwcześniej i najwcześniej ruszały budowy – tłumaczy Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający CEE Property Group. – Pewnie za chwilę będzie wysyp w Łodzi. Potem, może jeszcze w tym roku, na Śląsku.

Zaczyna wrzeć

Sytuacja robi się nerwowa. Zdaniem Jańczuka problem mają zwłaszcza ci, którzy podpisali umowy na kilka mieszkań i chcieliby sprzedać wszystkie na raz. – Inwestorzy zaczęli korzystać z usług biur nieruchomości. Wcześniej, przy dużym popycie i małej podaży, niemusieli tego robić. Teraz mają coraz większy kłopot ze znalezieniem potencjalnych nabywców i wydłuża się czas sprzedaży – wyjaśnia

Jak tłumaczy Dariusz Witkowski, kierownik działu sprzedaży agencji Maxon Nieruchomości, inwestorzy kończą inwestycje, bo zatrzymał się wzrost cen mieszkań i niektórzy liczą się nawet ze spadkiem. Poza tym zbliżają się terminy ukończenia budowy, a wielu osób nie stać na kupno kilku lokali. Zwłaszcza że kredyty stają się coraz droższe. Jego zdaniem wkrótce będzie można znaleźć nawet takie oferty, w których prawa do mieszkań sprzedawane będą po kosztach. Ci inwestorzy, którzy nie dostaną kredytów, będą musieli się jakoś ratować. Myślę, że wysyp ofert sprzedaży praw do budowanych dopiero lokali może wywołać pewną korektę na rynku – przewiduje Witkowski.

Los w cudzych rękach

O ile spadną ceny mieszkań Według Pawła Grząbki wszystko zależy od dużych zagranicznych inwestorów. – Jeśli nie zdecydują się na wykup mieszkań, to w skali Polski może się w krótkim czasie pojawić nawet kilka tysięcy ofert cesji. Tylko nasza firma obsługuje kilka podmiotów mających po 200

– 300 lokali każdy. Ostatnio zaczęły one wypuszczać prawa do pojedynczych mieszkań, sondując rynek – mówi Grząbka. Według analityków tak duży napływ nowych ofert na rynek, na którym coraz wyraźniej podaż przewyższa popyt, musi wpłynąć na spadki cen.

– Mieszkanie jest inwestycją o małej płynności. Nie da się go spieniężyć z dnia na dzień. Jeśli jeszcze bardziej wydłuży się czas sprzedaży, ceny nieoddanych do użytku lokali będą spadać – wyjaśnia Jańczuk. – Warunkiem ustabilizowania się sytuacji jest powstanie rynku wynajmu długoterminowego. Wtedy zagraniczni inwestorzy mogą zdecydować się na zachowanie mieszkań. Jeśli nie, na rynku może być ciekawie.

Pozycja inwestorów może się wtedy okazać nieciekawa. Tym bardziej że – jak przyznają i analitycy i pośrednicy – wielu kupujących podpisywało umowy z deweloperami, zupełnie nie analizując rynku. Wpłacali pierwsze raty za mieszkania w kiepskich lokalizacjach, z niskim standardem. Teraz z ich sprzedażą mogą mieć spory kłopot. Zwłaszcza że nie wszyscy pośrednicy chcą się tym zajmować. – To specyficzna sytuacja, sprzedaż spekulacyjna wykorzystująca chwilową sytuację na rynku. My wolimy skupiać się na innych częściach rynku – mówi Waldemar Oleksiak, kierownik zespołu ds. badań i analiz w Emmerson Nieruchomości. Inni pośrednicy nieoficjalnie przyznają, że nadal większość pojedynczych klientów chce dostać odstępne pod stołem. Inaczej musieliby wykazać dochód i zapłacić od niego podatek. W krańcowych przypadkach przy transakcji obejmującej kilka mieszkań urzędy skarbowe mogłyby nawet uznać taką działalność za ciągłą i zorganizowaną" i obciążyć ją VAT.

Więcej Rzeczpospolita.