Bez zwolnienia nie ma pieniędzy…

Rzeczpospolita , autor: Izabela Kacprzak , oprac.: GR

sie 13, 2007

Pacjenci, którym protestujący medycy nie wypisali zwolnienia na druku L-4, nie dostają zasiłku chorobowego. Niespodziewanie znaleźli się bez środków do życia. Najtrudniejsza sytuacja jest na Śląsku

Lekarze grozili niewypisywaniem zwolnień lekarskich niemal od początku trwającego od maja protestu, jednak dopiero niedawno wprowadzili groźbę w życie. Dlatego ZUS, który podczas zwolnienia wypłaca choremu 70 proc. jego pensji, odmawia przekazywania pieniędzy.

W najtrudniejszej sytuacji są pacjenci na Śląsku. – Trzej nasi pracownicy nie dostali zasiłku za okres choroby. ZUS odmówił im wypłaty świadczeń, bo nie byli w stanie przedstawić mu dokumentów. Jeden z nich choruje na raka – opowiada kadrowa w śląskim przedsiębiorstwie. Nazwiska podawać nie chce, bo firma, w której pracuje, jest spółką miejską. Miasto jest też właścicielem szpitala, którego lekarze protestują. – Nie chcę, by mój głos został odebrany jako udział w jakiej ś rozgrywce. Ale na strajku tracą biedni.

Ostatecznie przedsiębiorstwo pożyczyło pracownikom pieniądze z funduszu socjalnego. Podobne kłopoty dotknęły też innych firm i instytucji. – Problem z wypłatą miał jeden z naszych pracowników – potwierdza Marta Malik z Urzędu Wojewódzkiego.

– Jest u nas grupa pracowników, którzy nie dostali wypłaty za chorobowe w lipcu – dodaje Filip Kuźniak z Mttal Steel Polska. – Konieczna była interwencja u lekarza, w końcu wypisał odpowiednie zwolnienie.

Jaka jest skala problemu w całym skraju Trudno oszacować. Kilka dni temu Gazeta Wyborcza" opublikowała list mężczyzny z Kielc, którego żona nie dostała pieniędzy za zwolnienie poprzedzające poród. Na pewno zwolnień na drukach L-4 nie wypisują lekarze z Gliwic i Rudy Śląskiej. Dzisiaj mają dołączyć lekarze z Siemianowic.

– Myślimy nad zaostrzeniem protestu – przyznaje Sebastian Mo-siej z siemianowikiego szpitala.

Do bojkotu wypisywania blankietów dla ZUS wzywa śląski oddział Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Jednak w niektórych szpitalach ten pomysł jest krytykowany. – Wypisujemy. Po co szkodzić pacjentowi – mówi Piotr Szczerbicki ze szpitala w Raciborzu.

lekarze nie są konsekwentni: w Rudzie Śląskiej nie wypisują L-4 mniej więcej co drugiej osobie. Dlaczego – Decydujemy indywidualnie. Robimy między lekarzami szybką telefoniczną naradę, czy danemu pacjentowi wypisywać czy nie – przyznaje Tomasz Underman, szef komitetu strajkowego w rudzkim szpitalu. Zaświadczenia chorobowego nie dostanie np. pacjent, któremu stan zdrowia pozwala pójść po nie do lekarza rodzinnego. Jeśli pacjent np. nie może chodzić, lekarze ze szpitala wypisują druczek.

Ilu odesłano z kwitkiem – Nie prowadzimy takich statystyk –  stwierdza Underman. Danych nie ma też centrala OZZL. – Ta forma protestu nie zagraża życiu ani zdrowiu pacjentów. Niesie pewne utrudnienia, tak jak każdy protest. Nie wymierzamy swoich działań w chorych. Dla mnie jest oczywiste, że po zakończeniu strajku ZUS wypłaci pacjentom zaległe świadczenia – tłumaczy szef związku Krzysztof Bukiel.

Więcej Rzeczpospolita.