Idą wybory, więc PiS rozdyma przyszłoroczne wydatki. PiS się broni: Sejm przyjmuje tylko te ustawy, które resort finansów uwzględnił w założeniach do budżetu.
Niepokoją mnie skutki finansowe przyjętych w ubiegłym tygodniu ustaw i tych, które PiS chce jeszcze przyjąć. To kupowanie sobie wyborców oceniam na 15 mld zł – powiedział Gazecie" Zbigniew Chlebowski (PO).
Wymienia cztery projekty: podwyżki dla rencistów i emerytów, wyższa ulga podatkowa, podniesienie płacy minimalnej oraz przywrócenie Funduszu Alimentacyjnego.
Poseł Chlebowski przypomina, że wyższa ulga na dziecko ma obowiązywać już w rozliczeniu podatkowym za ten rok. – PiS twierdzi, że ten przepis ma obowiązywać wstecz, jako przepis korzystny dla podatników nie zostanie zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego – mówi Chlebowski.
Nie jest prawdą, że na gwałt przyjmujemy projekty ustaw, które mogą rozsadzić przyszłoroczny budżet. Przecież uchwalane są ustawy od dawna zapowiadane przez PiS, nad którymi parlament pracował od miesięcy. Czy kwestia budownictwa społecznego została wymyślona teraz po to, by przypodobać się wyborcom Przecież to absurd. Wyższą waloryzację dla emerytów zapowiadaliśmy od dawna, podobnie jak ulgi prorodzinne czy przywrócenie Funduszu Alimentacyjnego. Skutki tych projektów Ministerstwo Finansów uwzględniło w pracach nad budżetem – powiedziała nam przewodnicząca komisji finansów Aleksandra Natalli-Świat (PiS).
We dług przyjętych w czerwcu założeń do budżetu na 2008 rok MF szacuje przyszłoroczne dochody na 241,6 mld zł, a wydatki na 271,6 mld zł.
Dochody podatkowe wyniosą 226,2 mld zł. Rzeczywiście resort w swoich szacunkach uwzględnił
Panie na budżecie: wicepremier I minister finansów Zyta Gilowska (z lewej) oraz wiceminister Elżbieta Suchocka-Roguska znacznie mniejszą ulgę na dziecko – tylko 204 zł zamiast planowanych obecnie ponad 500 zł.
MF wzięło za to pod uwagę ubytki w dochodach spowodowane innymi przyjętymi w ubiegłym tygodniu projektami ustaw: wydłużeniem okresu obowiązywania ustawy o zwrocie VAT w budownictwie, wyższą ulgą na biokomponenty do benzyny, zwrot akcyzy za samochody z zagranicy.
Podobnie w wydatkach MF uwzględniło podwyżki dla rencistów i emerytów – nie tylko o inflację, ale także wzrost płac – kosztujące dodatkowe 4,4 mld zł. Podobnie wzrost wy-nagrodzeń dla sfery budżetowej o wskaźnik inflacji, czyli 2,3 proc.
Co do podniesienia płacy minimalnej, to rząd nie przyjął takiego projektu. Sama Zyta Gilowska jest temu przeciwna, bagatelizuje jednak skutki takiego posunięcia. Jej zdaniem podniesienie płacy minimalnej w budżetówce kosztowałoby tylko 220 mln zł. – Do tego trzeba doliczyć wzrost wydatków na pomoc społeczną, która powiązana jest z płacą minimalną – dodaje Chlebowski.
Za to MF najwyraźniej nie uwierzyło, że uda się w tym roku uchwalić ustawę o pomostówkach i nie uwzględniło oszczędności z ograniczenia prawa do wcześniejszych emerytur. Te oszczędności wyniosłyby 1,5 mld zł rocznie, ale Sejm nie zajmie się pomostówkami na najbliższym posiedzeniu (5-7 września), kiedy to ma się odbyć głosowanie nad wnioskiem o samorozwiązanie Sejmu.
Nawet jeśli będą wybory, to rząd Jarosława Kaczyńskiego nadal będzie pracować nad budżetem na 2008 rok. Przygotowany przez wicepremier Zytę Gilowską projekt rząd musi przyjąć i przesłać do Sejmu do
30 września. Ale uchwalałby go już nowy parlament. Tak było w2005 roku: projekt zrobił rząd Belki, a nowy rząd PiS wprowadził jedynie autopoprawkę (m.in. becikowe).
Więcej Gazeta Wyborcza.