Cesarz pomorza stracił na wartości…

Rzeczpospolita , autor: Agnieszka Rybak , oprac.: GR

sie 31, 2007

Ryszard Krauze mógł się spodziewać, że znajdzie się w kręgu podejrzeń. Już półtora roku temu na inaugurującej działanie CBA konferencji Mariusz Kamiński wymienił nazwisko szefa Prokomu nazywanego na Pomorzu cesarzem. I zapowiedział, że jeśli liczy, że dzięki zatrudnianiu polityków będzie odnosił korzyści w biznesie, jest w wielkim błędzie. Tajemnicą poliszynela było, że Krauze w swoich spółkach zgromadził ludzi polityki. Pracę u niego znalazł Wiesław Walendziak, były działacz PiS, i Zbigniew Okoński, byty minister obrony. Pracują lub do niedawna byli za- trudnieni także ludzie służb specjalnych min. Wojciech Brochwicz i Sławomir Petelicki. W radzie nadzorczej spółki Krauzego Bioton zasiada Krzysztof Wilski, kiedyś współpracownik gen. Wiesława Pożogi, później występujący w aferze FOZZ. Jako swojego asystenta Krauze zatrudnił Marcina DukaczewsMego, syna byłego szefa WSI .

Wydawało się jednak, że słowa szefa CBA nie zapowiadają burzy. Wkrótce po nich prezydentowa Maria Kaczyńska została matką chrzestną katamaranu należącego do Biotonu, jednej z firm Krauzego. Przyjęto to jako sygnał, że znany biznesmen potrafi się dogadać z każdą władzą. 51-letni Krauze, prezes i główny akcjonariusz Prokomu, największej w Polsce grupy informatycznej, słynął z tego, że gdy Prokom zatrudniał 120 osób, zdobył pierwszy duży przetarg .' w Telekomunikacji Polskiej. Za nią poszły inne: w PZU, Warcie, NIK i w końcu ZUS. Słynął także z przyjaźni z Aleksandrem Kwaśniewskim. Byty prezydent ze swoją świtą od lat był stałym gościem na tenisowym turnieju Prokom Open, gdzie na trybunach widywano wiele osobistości, w tym Jaromira Netzla, prezesa PZU zatrzymanego przez ABW. Krauze hojną ręką wspierał także środowisko Kościoła. To właśnie on przekazał ziemię w Wilanowie pod Świątynię Opatrzności Bożej, ukochanego przez prymasa Józefa Glempa dzieła. To on wykupił rodzinny dom papieża Jana Pawła II w Wadowicach i ofiarował archidiecezji krakowskiej. Przy czym kurtuazyjnie tłumaczył, że oddanie go pod opiekę przyjaciela Karola Wojtyły jest dla niego zaszczytem.

Więcej Rzeczpospolita.