Posłowie jednogłośnie uchwalają ustawy, których celem jest przekazanie pieniędzy wyborcom. Od wczoraj mogą się cieszyć pielęgniarki i rodzice.
Prawie 1,2 tys. zł na dziecko
Głosowanie nad ulgą podatkową dla rodziców miało niespodziewany przebieg. Opozycja poparła bowiem propozycję Prawicy Rzeczypospolitej, która zwiększyła wysokość ulgi z proponowanych przez rząd 570 do 1145 zł. To dziesięciokrotnie większa ulga niż obowiązująca obecnie.
Nowe rozwiązanie może kosztować budżet 6,5 mld zł. – Rząd był przeciwny tak dużemu uszczupleniu dochodów, bo to musi spowodować dość istotną rewizję wydatków w innych dziedzinach – mówił w Sejmie wiceminister finansów Jacek Dominik. W wersji proponowanej przez rząd ulga kosztowałaby budżet 2,8 mld zł.
Zdaniem Dominika z wysokiej ulgi skorzystają głównie osoby średnio zarabiające i najbogatsze. – Najmniej zarabiający i tak nie odliczą sobie pełnej ulgi, bo nie będą mieli wystarczająco dużego podatku-uważa.
Zaskoczony jest Klub PiS. Aleksandra Natalii-Świat tłumaczyła, że PiS nie sprzeciwiło się nowelizacji, bo nie chciało blokować całej ustawy. – Ta ulga powinna obejmować najbiedniejszych – uważa posłanka. Niewykluczone jednak, że ustawa przepadnie w Senacie, do którego teraz ma trafić.
Podwyżki dla pielęgniarek bez ograniczeń
Posłowie uchwalili też przepisy zapewniające pracownikom służby zdrowia utrzymanie w przyszłym roku zarobków, które w tym roku wzrosły 030 proc. Oznacza to zamrożenie 4,5 – 5 mld zł z Narodowego Funduszu Zdrowia i prze -znaczenie ich na pensje. Poza tym na płace ma pójść 40 proc. wszystkich dodatkowych pieniędzy, które szpitale będą dostawać za leczenie.
Wszyscy posłowie głosowali za, ale opozycja projektu nie chwali. – Pracownicy służby zdrowia zostali oszukani. Wcześniej rząd obiecywał im, że ich pensje w przyszłym roku wzrosną o 15 proc. W rzeczywistości zostały utrzymane zarobki tegoroczne – oceniała Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej.
Takiej poprawki do ustawy jednak żaden z posłów nie zgłaszał. W czasie prac w komisji zastanawiali się nad nią posłowie PO, ale ostatecznie się wycofali. Przeszła za to inna poprawka: wysokość podwyżek nie będzie ustawowo ograniczona. Rząd chciał, by dyrektor szpitala nie mógł zwiększać swoim pracowników pensji o więcej niż 40 proc. – Nie rozumiem tego. Przecież w tej chwili jednej osobie dyrektor będzie mógł zwiększyć pensję dwukrotnie, a drugiej nie dać nic – mówi Anna Sobecka z PiS.
Więcej Rzeczpospolita.