Wielka baza ZUS ściśle jawna dla CBA

– Nie zyskaliśmy żadnych nowych uprawnień – tak Tomasz Frątczak z CBA mówi o awanturze, która rozpętała się wokół łącza między CBA a bazą danych ZUS

O tym, że CBA zyska niebawem nieograniczony dostęp do informacji o 25 mln osób, których dane gromadzone są w bazie ZUS, napisała wczorajsza Gazeta Wyborcza”. Są w niej informacje o przebiegu pracy, zaroblach i zwolnieniach lekarskich.

CBA tłumaczy, że budowa łącza między biurem a serwerami ZUS ma przyspieszyć przepływ informacji przy weryfikacji oświadczeń majątkowych. – Do danych ZUS i tak mamy dostęp. Jedyna różnica polega na tym, że wyeliminujemy papierkową robotę, a informacje będziemy uzyskiwać drogą elektroniczną – dodaje Frątczak. I uspokaja: – Nie interesują nas sprawy związane ze zdrowiem, a jedynie te o sytuacji majątkowej.

– Dane udostępniane CBA będą podlegać pełnej kontroli – informuje rzecznik ZUS Jacek Dziekan.

CBA zapewnia, że nie ma mowy o nieprawnym wykorzystywaniu danych ZUS, a podobne rozwiązania to standard, do którego dążą służby w wielu innych krajach.

Na świecie to normalne

W USA na przykład dostęp agencji rządowych, przede wszystkim FBI, do danych obywateli został znacznie ułatwiony po zamachach 11 września 2001 r. Służbom najłatwiej jest zajrzeć w historię kredytową i konta bankowe oraz dokumenty medyczne i dane o wykształceniu. Podstawą jest decyzja sądu, ale agencje rządowe mogą ją pominąć jeśli informacja odnosi się bezpośrednio do prowadzonego śledztwa. Władze nie muszą informować obywatela, że został sprawdzony, a on sam nie zawsze się dowiaduje, jakie dane interesowały służby.

W Niemczech organy ścigania też mają szeroki dostęp do danych instytucji państwowych. Ściśle określony jest tylko katalog spraw, których te dane mogą dotyczyć. Obejmuje: handel narkotykami, przestępczość zorganizowaną, przestępstwa przeciw zdrowiu i życiu.

Więcej Rzeczpospolita.