Za niecały miesiąc Europejski Trybunał Sprawiedliwości zajmie się kolejną polską sprawą podatkową. Tym razem chodzi o VAT

Przedmiotem rozprawy, którą ETS zaplanował na 22 listopada, będzie kaucja, jaką muszą płacić przedsiębiorcy rozpoczynający handel z firmami z UE. Wynosi 250 tys. zł. Dla mniej szych przedsiębiorców, startujących w biznesie, jest barierą nie do pokonania.

Należy do nich Alicja Sosnowska, prowadząca firmę Cztery Pory Roku. Nie wniosła kaucji gwarancyjnej w gotówce, zabezpieczenia majątkowego ani gwarancji bankowej, które alternatywnie wymagane są od podatnika zamierzającego wykonywać dostawy wewnątrz-wspólnotowe, a prowadzącego działalność krócej niż 12 miesięcy od daty zgłoszenia rejestracyjnego. Organy skarbowe odmówiły jej zwrotu w skróconym terminie 60 dni prawie 45 tys. zł nadwyżki VAT naliczonego za styczeń 2006 r. Podatniczka mogła je dostać dopiero po pół roku.

Gdy jej spór z urzędem, a potem izbą skarbową, dotarł do WSA we Wrocławiu, ten postanowił skierować pytanie prejudycjalne do ETS. Poprosił o wyjaśnienie, czy art. 97 ust. 5 i 7 naszej ustawy o VAT jest zgodny z art. 5 ust. 3 TWE oraz z art. 2 I dyrektywy UE i art. 18 ust. A VI dyrektywy UE. Pierwszy zabrania obciążania przedsiębiorców kosztami VAT, który ma by ć dla nich neutralny. Drugi mówi o realizacji prawa do odliczenia podatku naliczonego.

Podstawowy zarzut, a trudno chyba będzie naszym władzom odeprzeć go w sporze o kaucję, polega na dyskryminacji przedsiębiorców handlujących z Unią w stosunku do prowadzących działalność tylko w kraju. Nowy podatnik sprzedający towary w Polsce otrzyma zwrot VAT w ciągu 60 dni, chociaż nie płacił 250 tys. zł. Nie ma więc wątpliwości, że zasada równości została złamana

Więcej Rzeczpospolita.