Za klasyfikację usług odpowiada podatnik…

Rzeczpospolita , autor: Anna Grabowska , oprac.: GR

lis 2, 2007


Za obliczenie podatku odpowiada przedsiębiorca. To, że urzędnik skarbowy zasugerował mu nieprawidłowe postępowanie, nie zwalnia go z odpowiedzialności za błąd.

Taki wyrok wydał Naczelny Sąd Administracyjny, rozstrzygąjąc skargę spółki z o.o. Fundusz Factoringowy. W1999 r. prowadziła ona działalność pośrednictwa między podmiotami zainteresowanymi zawarciem umowy faktoringowej. Fundusz pomagał im w organizacji sprzedaży, wyszukiwał bank, który wykupywałby od faktorantów wierzytelności, ale nie brał odpowiedzialności za ich wypłacalność. Ponosił ją bank. Cała operacja była korzystna dla obsługiwanych podmiotów (np. Wawel czy Tymbark), które wystawiały dużo faktur i dzięki faktoringowi mogły otrzymywać zapłatę od razu, a nie dopiero w odroczonym terminie wynikającym z tych dokumentów. Zdaniem spółki były to usługi świadczone przez agencję inkasa, tak jakby do banku przekazywany był np. czek, który stawał się podstawą do wypłaty pieniędzy faktorantowi. Przyjmując takie założenie, spółka płaciła 22 proc. VAT i odliczała sobie podatek naliczony przy zakupach.

Zakwestionowały to organy skarbowe, których zdaniem czynności spółki były usługami finansowymi zwolnionymi z VAT. To zaś powodowało, że nie mała ona prawa do odliczania podatku naliczonego. Fakt, że wystawiała faktury z VAT, miał znaczenie tylko o tyle, że na podstawie art. 33 ówczesnej ustawy z 1993 r. była zobowiązana do jego odprowadzenia.

Spór trafił do WSA. Ten uznał, że w grę wchodziły usługi pomocnicze związane z pośrednictwem finansowym, gdzie indziej niesklasyfikowane. Ponieważ były one zwolnione z opodatkowania, spółce nie przysługiwało prawo do odliczenia VAT naliczonego.

Od tego wyroku spółka złożyła skargę kasacyjną. Wyjaśniała w niej, że obowiązek wystawiania faktur z VAT i możliwość odliczania podatku naliczonego zasugerował jej inspektor kontroli skarbowej. Wskazała też opinię urzędu statystycznego w Krakowie potwierdzającą jej racje. Zauważyła, że wprawdzie później urząd statystyczny w Łodzi wydał odmienne stanowisko w tej sprawie, ale w okresie, którego dotyczy spór, w ogóle jeszcze nie istniał.

Więcej Rzeczpospolita.