Firma, która chce zainwestować w inną spółką, musi sprawdzić jej kondycję. To kosztuje, ale wydatki może odliczyć od przychodu.
I to od razu, nie są to bowiem koszty nabycia udziałów, które rozliczamy dopiero przy ich sprzedaży.
Decyzja, która ma przynieść korzyści.
Chodzi o analizy stanu i funkcjonowania spółki, tzw. due diligence: Mówiąc prościej, jest to badanie kondycji firmy, którą chcemy kupić. Aby poznać jej mocne i słabe strony, musimy przeprowadzić analizy prawne, ekonomiczne i techniczne. Dzięki temu możemy ocenić, czy przedsięwzięcie jest opłacalne. Oczywiście może okazać się, że spółka jest w złej formie i nie warto w nią inwestować. Ale nie dyskwalifikuje to wydatków na doradztwo.
Gzy organy podatkowe mogą zakwestionować takie wydatki Zdarza się, o czym świadczy sprawa rozpatrywana przez Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu (wyrok z 25 stycznia 2006 r., I SA/Wr 1631/04). Spółka chciała kupić 97 proc. akcji innego przedsiębiorstwa. Zleciła więc badanie jego sprawozdań finansowych oraz kondycji ekonomicznej i prawnej. Argumentowała, że planowana transakcja ma zwiększyć sprzedaż usług przy wykorzystaniu nowych, rozbudowanych kanałów dystrybucji. Spółka podpisała list intencyjny, jednak po zbadaniu stanu finansowego drugiej firmy zrezygnowała z połączenia.
Organy podatkowe wyrzuciły więc wydatki z kosztów, stwierdzając, że nie były niezbędne do nabycia akcji, a poza tym do transakcji w ogóle nie doszło. Wydatek na badanie mieści się w definicji kosztów uzyskania przychodów – rozstrzygnął jednak sąd. Podkreślił, że analiza była podstawą do podjęcia strategicznych decyzji przez spółkę. Połączenie z inną firmą miało jej przynieść realne korzyści, dlatego wydatki na zbadanie jej kondycji były racjonalne i uzasadnione.
Więcej Rzeczpospolita.