Niższe stawki frachtowe byłyby mile widziane…

Gazeta Prawna , autor: Robert Wright , oprac.: GR

gru 4, 2007

Szczere wypowiedzi Nobu Su, dyrektora naczelnego Taiwan Maritime Transport (TMT), o rynku morskich przewozów masowych rzucają światło na szczególny wzrost cen, niemal niedostrzegany poza zamkniętym środowiskiem przewozów morskich.

W końcu zeszłego tygodnia na Giełdzie Bałtyckiej, która zbiera informacje o rynkach frachtowych, oferowana standardowa stawka czarterowa za masowiec klasy Capesize do przewozu suchych ładunków luzem (największy – zwany tak dlatego, że ze względu na wymiary nie może korzystać z kanału Sueskiego czy Panamskiego, lecz musi opływać Przylądek Horn lub Przylądek Dobrej Nadziei) wynosiła 179 527 dol. za dobę.


Rok temu ta stawka wynosiła 69 235 dol. Jej wzrost gwałtownie podnosi koszty dla wielu użytkowników nadzwyczaj ważnych towarów, transportowanych takimi masowcami – zwłaszcza węgla i rud żelaza.


Nobu Su szacuje, że w przypadku niektórych towarów koszt transportu może aż dwukrotnie przewyższać koszt ładunku dostarczanego na statek. Szef TMT słusznie sugeruje, że tego rzędu wzrost przyczynia się do narastania presji inflacyjnej w wielu gospodarkach, a dla wielu klientów te podwyżki są trudne do przełknięcia.


Natomiast specjaliści od rynku przewozów morskich znacznie bardziej sceptycznie przyjęli jego prognozę krótkoterminowego spadku stawek. Niemniej, Nobo Su oświadczył, że zmniejsza posiadaną flotę (130 statków) przeznaczoną do obsługi niestabilnego rynku suchych ładunków masowych luzem. Linia Taiwan Maritime Transport ma albo dzierżawi, oprócz masowców, zbiornikowce do przewozu ropy naftowej i gazu. Zapytany o konfiguracje swej floty Nobo Su mówi: – Zależy, który rynek będzie lepszy. Uważamy, że sektor energii jest korzystny. Oczywiście, suche ładunki masowe też są korzystne, ale w tej chwili skłaniamy się raczej ku energii.


Więcej gazetaprawna.pl