Zachowa pieniądze, choć nie miał prawa do renty…

Rzeczpospolita , autor: . Mrz , oprac.: GR

gru 28, 2007


Rencista, który walczył przed sądem o prawo do renty, nie musi zwracać świadczenia, jakie ZUS wypłacił mu podczas procesu.

Sąd Najwyższy w wyroku z 4 września 2007 r. uznał, że trzeba rozróżnić świadczenie nienależnie pobrane” w rozumieniu prawa ubezpieczeń społecznych i świadczenie nienależne” w rozumieniu przepisów prawa cywilnego (o bezpodstawnym wzbogaceniu, a w szczególności art. 410 k.c). Gdyby stosować w tej sprawie przepisy kodeksu cywilnego oraz złej wiary wzbogaconego, który zużył korzyść (art. 409 k.c), to ubezpieczony powinien zwrócić pobrane świadczenia. Obowiązek wygasa, jeżeli ten, kto korzyść uzyskał, nie jest już wzbogacony, gdyż zużył ją lub utracił. Chyba że powinien się liczyć z obowiązkiem zwrotu (gdy był w złej wierze).

Jednak na podstawie art. 138 ust. 2 pkt 1 ustawy emerytalnej ZUS może żądać zwrotu świadczenia, jeżeli osoba, która je otrzymuje, była pouczona o braku prawa do jego pobierania. Pouczenie przy decyzji z 2001 r., gdy na mocy nieprawomocnego wyroku sądu apelacyjnego ZUS rozpoczął wypłatę renty, ma charakter standardowy.

Zdaniem SN nie można go uznać za spełniające warunki, od których jest uzależniona możliwość żądania zwrotu świadczenia.

Sąd Najwyższy oddalił więc skargę ZUS i Stanisław M. nie musi zwracać wypłaconej mu renty (sygn. I UK 90/07).

Stanisław M. od 28 grudnia 1985 r. do kwietnia 2000 r. pobierał rentę w związku z wypadkiem przy pracy, po którym zaliczono go do III grupy inwalidzkiej. Gdy w 2000 r. ZUS wstrzymał mu wypłatę tego świadczenia, poszedł do sądu i w apelacji wygrał prawo do renty. ZUS zaczął ponownie ją wypłacać, jednak nie złożył broni i skierował skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Gdy SN uznał, że Stanisław M. nie ma jednak prawa do renty, ZUS wystąpił do niego o zwrot 56 tys. zł, które wypłacił mu w czasie procesu.

Rencista jeszcze raz poszedł do sądu, tym razem po to, by nie oddawać pieniędzy, które wydał na swoje codzienne potrzeby.

Więcej Rzeczpospolita.