Waldemar J., toruński lekarz, od 1999 r. pobierał rentę wypadkową. Od 2003 r., gdy ukończył 65 lat, pobierał także emeryturę jako drugie świadczenie (w takiej sytuacji ZUS zmniejsza jedno z nich o połowę).

Zarówno z wnioskiem o przyznanie renty, jak i później emerytury składał do ZUS informację o tym, że nie zamierza rezygnować z działalności zarobkowej.

Mimo że pracował, ZUS nadal wypłacał mu oba świadczenia. Dopiero po czterech latach urzędnicy zorientowali się, że powinni byli zawiesić mu jedno ze świadczeń Zażądali więc zwrotu przeszło 35 tys. zł zwrotu.

Waldemar J. złożył odwołanie do sądu i przedstawił dowody, że już trzy razy złożył informację o zamiarze osiągania przychodu, a ZUS miał wszystkie informacje o jego dochodach, gdyż na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych napływały składki ubezpieczeniowe.
 
Po niekorzystnym wyroku sądu pierwszej instancji Sąd Najwyższy, uwzględnił skargę kasacyjną ubezpieczonego.

SN odesłał jednak sprawę do sądu apelacyjnego, który rozstrzygnie, czy Waldemar J. zwróci świadczenie wypłacone z powodu gapiostwa ZUS (sygn. II UK 368/08).

Opracowanie: Grzegorz Rodziewicz

 
Więcej w Rzeczpospolitej z 12 maja 2009 r.