Ciągle nie ma pewności, czy podatnik, który dostanie odpowiedź fiskusa dopiero po trzech miesiącach, może zastosować własną wykładnię przepisów. Są wątpliwości, kiedy mija termin jej udzielenia. Problem tzw. milczących interpretacji rozstrzygnie teraz cała Izba Finansowa NSA.
Z uchwały siedmiu sędziów NSA z 4 listopada 2008 r. (sygn. I FPS 2/08) wynika, że w ciągu trzech miesięcy urzędnicy przygotowujący interpretację muszą ją nie tylko sporządzić i podpisać, ale i dostarczyć wnioskodawcy. Jeśli nie zdążą, obowiązuje stanowisko pytającego i korzysta on z ochrony na takich samych zasadach jak wtedy, gdy stosuje się do wykładni fiskusa.
Okazuje się, że fiskus ma ciągle szanse na zwycięstwo. Z tej linii orzeczniczej wyłamały się bowiem niektóre składy sędziowskie WSA w Gliwicach. Ich zdaniem interpretacja urzędników jest skuteczna, jeśli została przed upływem trzech miesięcy wysłana do podatnika, nawet jeżeli doręczenie nastąpiło po tym terminie.
Te rozbieżności w orzecznictwie skłoniły prezesa NSA do skierowania wniosku o podjęcie uchwały w składzie całej Izby Finansowej. Ma ona rozstrzygnąć, czy w obecnym stanie prawnym nie doręczenie odpowiedzi w ciągu trzech miesięcy powoduje, że obowiązuje milcząca interpretacja.
Przed czym chroni milcząca interpretacja? W razie sporu z fiskusem podatnik nie musi się przejmować odsetkami za zwłokę od ewentualnej zaległości i odpowiedzialnością kamą skarbową.
Więcej w Rzeczpospolitej z 19 sierpnia 2009 r.