Ceny rosną, a to oznacza, że emerytury i renty w przyszłym roku będą musiały pójść w górę o więcej, niż zakładał rząd – czytamy w Gazecie Wyborczej.
Przyszłoroczna marcowa waloryzacja świadczeń obejmie ok. 9,5 mln Polaków, którzy co miesiąc dostają emerytury i renty z ZUS. Rząd przy ustalaniu waloryzacji bierze pod uwagę dwa wskaźniki:
– wysokość inflacji tzw. emeryckiej, czyli wzrost cen w gospodarstwach emeryckich,
– co najmniej 20 proc. wzrostu płac w przedsiębiorstwach. To tzw. realny wzrost płac po odjęciu inflacji.
Co roku zarówno inflacja, jak i podwyżki płac są inne, dlatego też kwota podwyżki co roku się zmienia. W tym roku było to 3,1 proc. Ale już wiadomo, że w przyszłym roku podwyżka będzie większa. Po prostu wyższy będzie wzrost cen i płac.
Rząd ogłosił i zapisał w budżecie, że w przyszłym roku waloryzacja wyniesie 4,2 proc. Może się jednak okazać, że będzie jeszcze więcej. Dlaczego? Tylko w maju roczna inflacja wzrosła do nienotowanego od dekady poziomu 5 proc.
Wielu ekonomistów jest więc przekonanych, że budżet będzie musiał wypłacić emerytom większe podwyżki. Być może będzie to więc nie 4,2 proc, ale nawet 5 proc. O tyle by więcej wzrosły renty i emerytury w marcu 2012.
Więcej w Gazecie Wyborczej z 12 września 2011 r.