Ponad 40 tys. nauczycieli z całej Polski ma tylko dziewięć dni na decyzję, czy zwolnić się z pracy, czy nie. Od tego zależy, jaką będą dostawać emeryturę. Jutro z nauczycielami spotyka się premier.
Bożena Bekier, 51-letnia nauczycielka wychowania fizycznego z I LO w Pabianicach, w tym roku będzie miała 30 lat stażu wymagane do wcześniejszej emerytury.
Pani Bożena chciałaby jednak jeszcze dwa lata popracować.
– Dyrektor szkoły mówi mi jednak, żebym się szybko zwolniła, bo jeśli tego nie zrobię, już nigdy nie przejdę na wcześniejszą emeryturę. Ale w telewizji słyszę od pani minister pracy, że mogę pracować dalej i żadnych przywilejów nie stracę. To co mam robić – pyta.
W podobnej sytuacji jest jeszcze siedem nauczycielek z jej szkoły.
Zwalniać się czy nie
Jak napisaliśmy wczoraj, Karta nauczyciela, na podstawie której nauczyciele przechodzą te raz na wcześniejszą emeryturę, wygasa z końcem roku. Później będą wypłacane dużo niższe, nawet o 400 zł, tzw. emerytury pomostowe.
Poza tym na wcześniejszej emeryturze będzie można dorabiać w szkole, na pomostówce już nie.
Nauczyciele mający 3 0 lat stażu (to około 40 tys. osób), chcąc mieć gwarancję zachowania obecnych uprawnień, musieliby więc przejść na wcześniejszą emeryturę w tym roku. A dokładnie do 31 maja (zgodnie z Kartą nauczyciela) – dyrektorzy szkól muszą bowiem z wyprzedzeniem zaplanować kadry na następny rok szkolny.
Potwierdza to komunikat na stronach internetowych Ministerstwa Edukacji Narodowej.
I o to jest cała awantura.
Więcej Gazeta Wyborcza.