Pomoc dziecka w biznesie

Rzeczpospolita (2014-07-23), autor: Anna Abramowska , oprac.: GR

lip 24, 2014
Jeśli rodzic zatrudnia pociechę na etacie z minimalnym wynagrodzeniem 1680 zł, nie zaoszczędzi na składkach. Jeśli potomek stale pomaga ojcu czy matce w biznesie, a ponadto prowadzi z nim wspólne gospodarstwo domowe, przy ubezpieczeniach społecznych i zdrowotnym ZUS może go uznać za tzw. osobę współpracującą – czytamy w Rzeczpospolitej

Wtedy składki za nią są dość wysokie. Minimalna podstawa opłat na ubezpieczenia społeczne to równowartość 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a składki zdrowotnej – 75 proc. średniej płacy.
ZUS za latorośl nie będzie niższy nawet wtedy, gdy przedsiębiorca ma prawo do preferencyjnych składek. Pomagający członkowie rodziny nie mogą korzystać z obniżonych stawek. Oznacza to, że biznesmen z tzw. małym ZUS za zatrudnione dziecko musi regulować składki w pełnej wysokości. Miesięcznie na nie odprowadzi 987,40 zł. Opłaty na takim samym poziomie będzie musiał uiścić, gdy przy kontroli ZUS wyjdzie na jaw, że dziecko pomagało rodzicom bezumownie. Wyjątek dotyczy działalności prowadzonej w formie spółki cywilnej bądź handlowej, gdy rodzic jest jednym z jej wspólników. Wtedy dziedzic zaangażowany przez tę spółkę, a nie bezpośrednio przez ojca czy matkę, podlega ubezpieczeniom jako pracownik, a nie ze współpracy.

Gdy osoba współpracująca pomaga w firmie, pobierając za to wynagrodzenie, przedsiębiorca odprowadza od tego podatek dochodowy. Przy angażowaniu dzieci do swojej firmy biznesmen nie zaliczy do kosztów podatkowych jedynie wartości pracy małoletnich. Na szczęście pensję wypłaconą pełnoletniej córce czy synowi wolno uwzględnić w takich kosztach. Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych określa bowiem, że do kosztów prowadzenia działalności nie włącza się wartości pracy własnej podatnika, jego małżonka lub małoletnich dzieci. W tej sytuacji kosztem mogą być za to opłacone składki społeczne tych osób.

Aby nie ponosić tak wysokich obciążeń, a jednocześnie nie naruszyć przepisów, przedsiębiorca może zawrzeć z dzieckiem zlecenie. Oczywiście ten kontrakt nie powinien mieć cech umowy o pracę. Warto zatem zadbać o to, aby nie było w nim zobowiązania do świadczenia regularnej pracy w konkretnych godzinach i z góry określonym miejscu. Przedmiotem tej umowy powinny być ściśle wskazane czynności, ale sposób ich wykonania i częstotliwość bieżącej realizacji ustala przyjmujący zlecenie.
Jeśli tak będzie zbudowany kontrakt, ZUS ma małe szanse go podważyć. Wówczas składki za dziecko opłaca się od kwoty osiągniętego przychodu. Przy wynagrodzeniu 1000 zł daniny na ubezpieczenia społeczne w części finansowanej przez zleceniobiorcę wyniosą 112,60 zł, a w tej należnej od płatnika -181,90 zł.

W najlepszej sytuacji jest ten biznesmen, którego syn lub córka nie ukończyli 26 lat i uczą się lub studiują. Taki zleceniobiorca w ogóle nie interesuje ZUS, a wykonywana przez niego praca nie stanowi tytułu do ubezpieczeń. Nie trzeba więc opłacać za niego składek.
W umowie-zleceniu należy określić wynagrodzenie przyjmowanego. Nie warto zawierać kontraktu bezpłatnego, tj. bez wynagrodzenia. Choć jest to możliwe z punktu widzenia prawa cywilnego i takie nieodpłatne zlecenie nie stanowi podstawy do ubezpieczeń, to ZUS może uznać umowę za potwierdzenie współdziałania przy interesie. Wówczas zażąda od przedsiębiorcy składek za dziecko jak za osobę współpracującą,

Więcej w Rzeczpospolitej z 23 lipca 2014 r.