Za 3 tys. zł pożyczki zapłacimy nawet 2 tys…

Gazeta Prawna , autor: Monika Krześniak , oprac.: GR

gru 4, 2007

Decydując się na niebankową pożyczkę, trzeba być bardzo ostrożnym przy wyborze oferty, ponieważ za pożyczenie 3 tys. zł można zapłacić nawet ponad 2 tys. zł – wynika z analizy GP i doradców finansowych Open Finance.
Taką ofertę ma np. firma Provident dla klientów, którzy nie posiadają konta osobistego. W tym przypadku koszty kredytu są horrendalnie wysokie, znacznie przekraczające te, których żądają inne instytucje.
– W ofercie Providenta Pakiet gotówka najdroższe są wizyty domowe pracownika, który przychodzi po tygodniowe raty (łącznie za rok 1405 zł). To rozwiązanie dla osób, które nie mają konta w banku. Zazwyczaj są to osoby uboższe, więc okazuje się, że ci, których na to nie stać, biorą najdroższe kredyty – mówi Mateusz Ostrowski, analityk Open Finance.

Jak obejść ustawę
Warto zwrócić uwagę, że podając rzeczywistą stopę oprocentowania (taki obowiązek nakłada tzw. ustawa antylichwiarska), instytucje pożyczkowe nie wliczają do niej kosztów obsługi w domu. Przepisy nie nakazują im tego, ale z punktu widzenia klienta jest to koszt pożyczki. W naszej tabeli podaliśmy więc rzeczywiste oprocentowanie, uwzględniające wszystkie koszty, jakie poniesie klient. W ofercie Providenta Pakiet gotówka przekraczają one 200 proc. W przypadku klienta, który posiada konto i będzie dokonywał spłat przelewem, rzeczywiste oprocentowanie będzie dużo niższe (71 proc.).
Provident zachęca klientów przed świętami i w promocji dodaje 10 proc. tzw. kredytu w prezencie, co oznacza, że pożyczając 3 tys. zł, od dodatkowych 300 zł nie pobiera opłat i prowizji.


Ryzyko musi kosztować
Podobnie liczyliśmy całkowity koszt wyrażony w złotych. Warto wiedzieć, że firmy pożyczkowe liczą prowizję od kwoty kredytu powiększonej o opłaty przygotowawcze i koszty ubezpieczenia, czyli tak zwanej kwoty kredytu brutto. Większość banków stosuje bardziej przyjazne klientowi przepisy, naliczając tę prowizję od wnioskowanej kwoty kredytu.
– Z drugiej strony, charakterystyczną cechą firm pożyczkowych jest to, że nie sprawdzają swoich klientów w Biurze Informacji Kredytowej. To zaś daje szansę na pożyczkę nawet mocno zadłużonym osobom. Obowiązuje więc zasada coś za coś, według której pożyczki obarczone wyższym ryzykiem muszą być droższe – dodaje Mateusz Ostrowski.
Dużo tańsza jest oferta kredytów gotówkowych w Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo Kredytowych. Ich propozycje pod względem warunków finansowych nie odbiegają od oferty banków (SKOK-i działają poza systemem nadzoru bankowego). Ważne jest, że możliwość skorzystania z usług Kas mają tylko ich członkowie. To z kolei oznacza poniesienie kosztów zapisania się do SKOK (wpisowe, składka członkowska, wykupienie udziału.
Zazwyczaj to wydatek rzędu kilkudziesięciu złotych, różny w zależności od instytucji.

Więcej gazetaprawna.pl