Rzeczpospolita / 07.10.2008 / Grażyna J. Leśniak
Dokładnie 1 stycznia 2009 r. Unia Europejska wprowadza uproszczenia celne. Chodzi o tzw. pozwolenia pojedyncze, które dają możliwość odprawiania towarów (dopuszczania do obrotu) w jednym państwie UE – tam, gdzie jest siedziba firmy lub jej służby księgowe, podczas gdy towary te fizycznie znajdują się w innym państwie Wspólnoty.
Dziś stosowane są one tylko pilotażowo, jako pojedyncze pozwolenia europejskie (z ang. Single European Authorisation – SEA).
Ministerstwo Finansów twierdzi, że dokument ten pozwoli firmom na uzyskanie w jednym z państw członkowskich pozwolenia obejmującego wszystkie transakcje importowe i/lub eksportowe dokonywane w procedurze uproszczonej na obszarze innych uczestniczących państw członkowskich. Przedsiębiorcy będą mogli zatem scentralizować działalność i płatność należności celnych za wszystkie transakcje w jednym państwie.
Przykładowo, przedsiębiorca z Niemiec, który będzie stosował pojedyncze pozwolenie europejskie, odprawi się i zapłaci należności celne w Niemczech, mimo że jego towary będą znajdowały się w różnych krajach Wspólnoty.
Niestety, istnieje problem, polegający na tym, że wprowadzając uproszczenia celne, Unia nie przewidziała podobnych uproszczeń w VAT.
W efekcie ten przykładowy przedsiębiorca z Niemiec, który sprowadzi towary ze Stanów Zjednoczonych i przemieści je do różnych krajów w całej Europie, również do Polski, przy zastosowaniu pojedynczego pozwolenia będzie mógł odprawić je w Niemczech, czyli tam, gdzie ma siedzibę jego firma. Cło zapłaci więc w całości w Niemczech, natomiast VAT – w zależności od regulacji obowiązujących w państwach, do których zostały dostarczone zamówione przez niego towary.
Więcej w Rzeczpospolitej z 7 października 2008 r.